Znacie pewnie zdjęcie, które od rana pojawia się dosłownie wszędzie w social media. Nie jest prawdziwe.
Wyświetl ten post na Instagramie.Post udostępniony przez Anthony Hearsey (@anthony_hearsey)
Jeśli śledziliście już dziś social media to z pewnością trafiliście na rzekome zdjęcie satelitarne wykonane przez NASA, mające przedstawiać obecną sytuację pożarową w Australii. Jak to w przypadku wirali bywa, zdjęcie rozchodzi się błyskawicznie, zyskuje spore zainteresowanie i jedynie nieliczne osoby zainteresowały się, czy aby grafika ta jest w rzeczywistości tym, co ma przedstawiać. A nie jest. A przynajmniej nie do końca.
W rzeczywistości nie jest to zdjęcie i nie zostało wykonane ani przez NASA, ani przez satelitę. To graficzna wizualizacja miejsc zapożarowania w Australii, które występowały od 5 grudnia 2019 do 5 stycznia 2020 roku. Czyli wszystkich miejsc w których występowały pożary w czasie ostatniego miesiąca, niezależnie od tego czy zostały już ugaszone, czy jeszcze nie.
Ciekawostką w tym wszystkim jest także to, że autor tej wizualizacji, Anthony Hearsey, w swoim poście na Instagramie dokładnie wytłumaczył czym ta grafika jest, skąd pochodzą dane i z jakiego są przedziału czasowego. To niemal doskonały przykład miksu manipulacji, niekompetencji, braku podawania źródła i swoistego social mediowego głuchego telefonu. Sytuacja stała się jeszcze bardziej kuriozalna w momencie, kiedy temat podłapały największe polskie portale informacyjne, które zaczęły krzyczeć ze swoich nagłówków, że to nie fake, NASA potwierdza, itp. Powiedzmy więc raz jeszcze, to nie jest zdjęcie satelitarne Australii i to nie jest zdjęcie w ogóle. To grafika przedstawiająca nałożone na siebie miejsca wszystkich pożarów w Australii, które miały miejsce od 5 grudnia do 5 stycznia. Wygląda przerażająco, ale to jedynie grafika. Koniec, kropka.
Zobacz więcej