Rynkowa premiera Windowsa 11 zbliża się wielkimi krokami. Nic więc dziwnego, że Microsoft rozpędza się w promocji swojego nowego systemu operacyjnego.

W najnowszym materiale wideo opublikowanym przez Microsoft Steve Dispensa omawia powody dla których firma z Redmond tak kurczowo trzyma się dość wysokich wymagań sprzętowych dla swojego nowego OS-a oraz tego, po co w ogóle Microsoftowi to TPM 2.0. Wiceprezes mówi również o tym, co tak naprawde zmieniło się w silniku Windowsa i, że zmieniło się całkiem sporo.

Zmiany wprowadzone w nowym systemie mają spowodować, że Windows 11 będzie jeszcze szybszy, niż Windows 10. Jednym z elementów, które mają to sprawić będzie nowy sposób priorytetyzacji uruchomionych aplikacji na rzecz tych działających w na pierwszym planie i tych, które akurat chcemy aktualnie uruchomić. Kolejnym usprawnieniem ma być również możliwośc natychmiastowego wybudzenia systemu, kiedy przeszedł w stan hibernacji i jego gotowość do pracy. Czas ten ma być zredukowany w porównaniu do poprzedniego systemu o 25 procent.

Dispensa po raz kolejny tłumaczy również, dlaczego Windows 11 wymaga procesora Intela co najmniej 8. generacji wzwyż lub AMD Ryzen 2000. 

Premiera Windowsa 11 przewidziana jest na 5 października. Windows 11 dostaną nowe komputery, a aktualizacja możliwa będzie z poziomu Windows 10 dla sprzętów spełniających wymagania sprzętowe nowego systemu. Nowego OS-a Microsoftu będą mogły zainstalować również osoby, których sprzęt nie spełnia wymagań, ale będą musiały zrobić to z obrazu ISO i muszą liczyć się z brakiem wsparcia oraz aktualizacji, w tym aktualizacji dot. bezpieczeństwa.