Zajmująca się zjawiskami internetowymi organizacja Ditch the Label zbadała miliony internetowych dyskusji by dojść do wniosku, który można przyjąć przeglądając komentarze pod jakąkolwiek informacją w Internecie. Mowa nienawiści w czasie pandemii przybrała jeszcze na sile.

W czasach w których przyszło nam żyć obecnie nie ma chyba osoby korzystającej z Internetu, która nie zetknęłaby się z hejtem i mową nienawiści. Oczywiście doznamy tych zjawisk w sposób skondensowany, jeśli jesteśmy internetowym twórcą jakichś treści, ale dostanie nam się od innych bliźnich w Internecie, kiedy nasz komentarz nie będzie np. pasować do linii wyznaczonej przez innych komentujących, lub też nasz komentarz wyda się komuś za bardzo merytoryczny.

Organizacja Ditch the Label, która na co dzień zajmuje się problemami ludzi młodych w Internecie, zbadała, jak na przestrzeni lat 2019 do połowy roku 2021 zmieniała się i czy zmieniała się mowa nienawiści w sieci. Wnioski nasuwają się same, wystarczy prześledzić pierwszą lepszą internetową dyskusję na większym profilu na Facebooku czy innym serwisie społecznościowym. Hejt i mowa nienawiści wciąż przybierają na sile. Ditch the Label wskazuje, że zjawisko to urosło w badanym przedziale czasowym aż o 20 procent.

Zbadano 263 miliony internetowych dyskusji. W ponad 50 milionach z nich doszukano się mowy nienawiści na tle rasowym. W przedziale czasowym w którym dokonywano obserwacji na świecie dochodziło do takich wydarzeń jak ogłoszenie pandemii przez WHO, protesty związane ze śmiercią George’a Floyda w Stanach Zjednoczonych, czy morderstwem Sary Everard w marcu 2021 w Wielkiej Brytanii. Liam Hackett, szef Ditch the Label, wskazuje, że najbardziej skrajne przypadki z jakimi spotkał się w trakcie prowadzonych obserwacji to chociażby groźby śmierci, ale zdarzyła się również fizyczna wizyta internetowego interlokutora na posesji ofiary i wykonanie zdjęć jej dzieci.

Liam zauważa, również na podstawie wcześniejszych badań i obserwacji, że osoby szkalujące i trollujące w sieci charakteryzują się jakimiś zaburzeniami psychicznymi, pochodzą z przemocowych środowisk i/ lub nierzadko same padały i padają ofiarą przemocy. Wzmocnienie tego zjawiska obserwowane w czasie pandemii, jak szacuje organmizacja o około 20 procent, jest efektem swoistego utracenia kontroli nad własnym życiem oraz nadmiaru wolnego czasu. To mieszanka wybuchowa.

Phoebe Jameson, 19-latka z Bristolu, która w sieciach społecznościowych dzieli się swoimi przemysleniami, np. w kwestiach samoakceptacji, w lutym tego roku na antenie Radio 1 Newsbeat mówiła, że otrzymuje nawet 100 gróźb śmierci dziennie i zablokowała już niemal 10 tysięcy kont nekających ją użytkowników. Fala nienawiści jaka na nią spłynęła spowodowała w grudniu 2020 roku, że nastolatka targnęła się na własne życie. Doszłam do momentu w którym internetowe komentarze spowodowały, że poczułam, że nie mam prawa już żyć, powiedziała. Przykład z Wysp nie jest odosobniony. Wystarczy spojrzeć na sekcję komentarzy na profilach dużych stacji newsowych na Facebooku. W ostatnim czasie sporo czasu poświęciłem na obserwowanie profilu Polsatu News na którym natężenie nienawiści, nieprawdziwych informacji w komentarzach oraz argumentów ad personam w stosunku do współkomentujących jest na poziomie, który wydaje się, mówiąc łagodnie, mocno niepokojący.

Problem polega na tym, że z coraz mocniejszym hejtem w sieci po prostu przechodzimy do porządku dziennego, mówi Liam Hackett. Rozwiązaniem jest tutaj wyłącznie edukacja i to tych jak najmłodszych użytkowników sieci i uświadamianie im, jak mocno rezonować mogą w głowach ich rówieśników nasze, czy też innych użytkowników sieci, nienawistne komentarze. 

{loadmoduleid 1123}