Indie brną w koncepcję zakazu obrotu kryptowalutami, podczas gdy Szwecja proponuje zakazać w całej Europie działalności związanej z tzw. kopalniami kryptowalut.

Już w marcu tego roku rząd Indii zapowiedział, że ponownie bierze się za kryptowaluty. Proponowano wtedy zakazanie niemal każdej aktywności związanej z ich obrotem. Przez kilka miesięcy, które od tego czasu upłynęły, spodziewano się złagodzenia tego stanowiska. Ale indyjski rząd ponownie dał znać o swoich planach związanych z tym rynkiem i zapowiada ponownie zdelegalizowanie obrotu niemal każdą z kryptowalut. Ma to dać miejsce, ponownie jak w Chinach, na stworzenie elektronicznego pieniądza sterowanego przez bank centralny. Ogłoszenie rządowych planów spowodowało spadek cen większości notowanych na indyjskich giełdach kryptowalut, ale miało niewielki wpływ, jeśli idzie o rynek globalny.

Indie nie pierwszy raz przymierzają się do zdelegalizowania rynku cyfrowego pieniądza nie opartego na regulacjach centralnych. W 2019 roku rząd proponował kary nawet do 10 lat pozbawienia wolności za kopanie, posiadanie czy handel. Póki co, niewiele z tego wyszło, a sąd najwyższy w marcu ubiegłego roku zawiesił na dwa lata wydaną wcześniej decyzję banku centralnego Indii, która delegalizowała obrót kryptowalutami. 

W Szwecji natomiast padł pomysł, aby rozważyć możliwość zdelegalizowania tzw. kopalń kryptowalut, głównie tych związanych z Bitcoinem i Ethereum, które mają mieć znaczny wpływ na globalne zużycie energii, a co za tym idzie bezpośrednio wpływać na stan naszego klimatu. Na razie nie jest to jednak projekt rządowy, ale nie wykluczone, że takim w niedalekiej przyszłości się stanie. Organizacje finansowe oraz te związane z ochroną środowiska w tym kraju chcą, aby w kolejnym kroku podobne przepisy wprowadzone zostały w całej Unii Europejskiej.

Przypomnijmy, że we wrześniu tego roku Centralny Bank Chin ogłosił, że jakiekolwiek transakcje na kryptowalutach są nielegalne. De facto oznaczało to koniec największego na świecie rynku krypto. Chińscy klienci w tamtym czasie stali się również klientami non grata na największych światowych giełdach krypto. Podejście Chin, Indii i Szwecji oraz w części również Stanów Zjednoczonych – które o całkowitym zakazie nie mówią, ale o regulacjach już owszem – to jedno podejście. Jest jeszcze drugi brzeg tej sprawy i podejście, które wybrał np. Salwador, a kilka innych krajów rozważa. W Salwadorze, jak już niejednokrotnie informowaliśmy, Bitcoin wprowadzony został jako waluta narodowa, a prezydent tego kraju zapowiedział niedawno plany budowy pierwszego na świecie Bitcoin City. Byłoby to miasto, które energię pozyskiwało by z wulkanu, a mieszkańcy nie płaciliby żadnych podatków, za wyjątkiem VAT-u.

{loadmoduleid 1123}