Za zeszłorocznym atakiem NotPetya stoją Rosjanie, a celem była destabilizacja Ukrainy. Takie stanowisko płynie od czwartku z Białego Domu.

Pod koniec czerwca 2017 atak oprogramowania typu ransomware o nazwie NotPetya poważnie utrudnił działalność firm i instytucji na Ukrainie, ale także w innych państwach Europy i Stanach Zjednoczonych. Straty spowodowane działaniem tego złośliwego oprogramowania szacowane są na ok. miliard dolarów. Celem ataku był ukraiński system bankowy, sieć telekomunikacyjna, w tym rządowa sieć komputerowa, lotniska, elektrociepłownie oraz metro.

W czerwcu 2017 r. byliśmy świadkiem ataku NotPetya za którym stoi Kreml, a który wymierzony był w Ukrainę. To dalszy etap prób destabilizacji tego kraju przez Rosję. Atak ten spotka się z międzynarodowymi konsekwencjami.

 Powiedziała w trakcie konferencji prasowej Sarah Sanders, sekretarz prasowy Białego Domu. Podobne stanowisko przedstawił wcześniej sekretarz obrony Wielkiej Bratanii, Gavin Williamson, który swoje oskarżenia w kierunku Moskwy skwitował słowami, że działania Rosji to podkopywanie fundamentów demokracji. Oficjalne stanowisko rządów USA i Wielkiej Brytanii nie może dziwić. O tym, że atak NotPetya wyszedł z Moskwy mówiono już od dawna. Kilka miesięcy temu jednakowe stanowisko objęło Centrum Doskonalenia Cyberobrony NATO z siedzibą w Tallinie.

Weszliśmy w nową erę narzędzi wojennych, które mieszają ze sobą uderzenie konwencjonalne z cybeatakami.

Powiedział także Williamson.To nie pierwsze tego typu oskarżenia w stronę Rosji. W listopadzie 2017 roku premier WB, Theresa May, oskarżyła prezydenta Putina o udział w destabilizacji procesów wyborczych na Zachodzie, szerzenie dezinformacji oraz udział w szeregach cyberataków.

Rosja zaprzecza jakoby stała za atakami.