Udziałowcy Twittera zatwierdzili sprzedaż firmy Elonowi Muskowi za 44 miliardy dolarów. To decyzja bez znaczenia pod względem biznesowym, bo Elon Musk kupić Twittera już nie chce. Decyzja ta ma jednak znaczenie prawne.

Udziałowcy Twittera głosowali w trakcie krótkiej telekonferencji za sprzedażą firmy Elonowi Muskowi za 44 miliardy dolarów. Sam zarząd zgodził się na ofertę Muska już w kwietniu. Problem w tym, że Musk, szef Tesli i SpaceX, po złożeniu oferty wycofał się z niej, twierdząc, ze Twitter nie udzielił mu wyczerpujących informacji na temat ilości realnych użytkowników.

Zatwierdzenie oferty Muska przez udziałowców zapewne nie doprowadzi do sprzedania Muskowi serwisu, a przynajmniej nie dobrowolnego. Głosowanie miało za zadanie zmuszenie go do wywiązania się z umowy przedwstępnej, a jeśli to nie pomoże, ma dać narzędzia prawne do uzyskania odpowiedniego odszkodowania za niedotrzymanie umowy. Obie strony przed sądem mają spotkać się w październiku. W trakcie procesu sędzia zdecyduje czy szef Tesli musi kupić Twittera, czy tez zostanie z tego obowiązku zwolniony. 

Co ciekawe, tuż przed głosowaniem udziałowców, przed senacką komisją zeznawał w sprawie rzekomych luk w zabezpieczeniach Twittera informator (tzw. whistlerblower), Pieter Zatko. Były szef bezpieczeństwa firmy powiedział w trakcie przesłuchania, że Twitter był o dekadę za standardami bezpieczeństwa. Twitter odpowiada dyskredytując byłego pracownika, twierdząc, że został on zwolniony, a jego twierdzenia są całkowicie bezzasadne.

{loadmoduleid 1123}