Prezydent Trump, w najbliższy czwartek, napisze do (prawie) wszystkich Amerykanów.
20 września administracja prezydenta Donalda Trumpa dokona testu prezydenckiego systemu ostrzegania o nadzwyczajnych wydarzeniach. Za całość przedsięwzięcia odpowiada Federal Emergency Management Agency, czyli Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego, podległa pod Departament Bezpieczeństwa Narodowego.
W teście udział weźmie ponad 100 operatorów działających na terenie Stanów Zjednoczonych. Pierwszy prezydencki komunikat zawierać ma nagłówek treści Presidential Alert oraz treść informującą (tym razem) o przeprowadzanych testach: THIS IS A TEST of the National Wireless Emergency Alert System. No action is needed. Test dostępny będzie jedynie w wersji anglojęzycznej, a komunikat ukaże się na ekranie telefonów komórkowych jedynie części Amerykanów.
WEA, czyli Wireless Emergency Alerts, będące częścią Emergency Alert System zostały zatwierdzone przez amerykański kongres w 2015 roku. Według uchwalonego prawa komunikaty dla mieszkańców USA nie mogą wykraczać poza ostrzeżenia o terroryzmie, katastrofach naturalnych czy zagrożeniach dla bezpieczeństwa publicznego. I to właśnie tutaj część amerykańskich komentatorów politycznych dopatruje się nadużyć ze strony Trumpa, który, jak wiadomo, lubi sobie tweetnąć to i owo.
WEA to nowy sposób dotarcia z ważną informacją do Amerykanów. Dotychczas korzystano bowiem z EAS w sposób bardziej tradycyjny, czyli podając komunikaty drogą radiową czy w trakcie transmisji telewizyjnej. Amerykanie zostali także uświadomieni, że system WEA nie może namierzać ich w żaden sposób.
Na koniec przypomnę jedynie, że podobne rozwiązanie przetestowane zostało w sierpniu tego roku w Polsce przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Mieszkańcy czterech województw otrzymali wtedy na swoje telefony alerty pogodowe. Był to pilotaż programu, który na dobre ruszy 12 grudnia.
Źródło: NBC News
Zobacz więcej