Minął już prawie cały semestr (pierwszy) w szkole policealnej na kierunku informatyka, do której zapisałem się, żeby zobaczyć i opisać na blogu jak wygląda nauka w tego typu placówce i czy to w ogóle ma sens. Po tym czasie mogę powiedzieć, że jestem dość pozytywnie rozczarowany i sam fakt, że do tej pory nie zrezygnowałem, mówi sam za siebie.
Z pewnością do tej pory mógłbym nauczyć się znacznie więcej niż na lekcjach informatyki w technikum. Piszę mógłbym, bo generalnie wiedza, którą poznajemy jest mi znana, od lat interesuje się komputerami, oprogramowaniem, Internetem, itp. Dowiedziałem się jednak co nieco więcej o sprzęcie, to nigdy nie była moja ani mocna strona, ani konik. Wiedziałem po prostu to co musiałem wiedzieć użytkując sprzęt, a koncentrowałem się na softwarze. Specjalistyczny język obcy (angielski) także stał na dość wysokim poziomie. Naprawdę ciężko było się spodziewać aż takiego poziomu po bezpłatnej uczelni. Semestr zakończył się nawet kilkoma egzaminami. Było, z ręką na sercu, mogę to powiedzieć, dość ciekawie. Poznałem bliżej systemy Debian i Ubuntu, które wcześniej, przyznaję, nie przekłuwały specjalnie mojej uwagi. Obecnie poznajemy podstawy html-a, także w wersji 5, na przyszłość są zapowiedziane także zajęcia z systemów zarządzania treścią, samodzielnego stawiania serwera. Będzie, jednym słowem, ciekawie.
Szkoła do której uczęszczam to jedna z większych na Śląsku. Wykładowca, któremu przypadła moja grupa to, i widać to gołym okiem, pasjonat. Człowiek z bardzo dużą wiedzą, chcący i umiejący ją przekazać. To rzadki widok w szkołach, albo ja miałem takiego pecha podczas swojej edukacyjnej drogi. Reasumując, w jednym zdaniu, na razie nie rezygnuję, a powiem więcej. Czekam z niecierpliwością na każde kolejne zajęcia. Kto by się spodziewał…
Zobacz więcej