Od kilku tygodni już Netflix to gorący temat różnego rodzaju for technologicznych, portali, serwisów tematycznych. Bo oto amerykański gigant wszedł do Polski, choć to w gruncie rzeczy za duże słowo, chyba, że Netflix wszedł również do 130 innych krajów jednocześnie. Tak nie jest, bo serwis ten zniósł jedynie blokadę regionalną i obecnie można go subskrybować niemal na całym świecie. Co więc warto w nim obejrzeć w pierwszym, darmowym miesiącu? Ja podaję swoje typy.

Netflix wszedł do Polski! Tak krzyczeli nie cały miesiąc temu wszyscy fani filmów i wszelakich seriali, a także fani nowych technologii, czytelnicy branżowych portali i bardziej zorientowani w technologiach zjadacze chleba. Zaraz po tym krzyk podniósł się o brak wystarczających treści w naszym języku, czy też brak jakichś treści w ogóle. Bo jak to, Netflix wszedł do Polski, a języka polskiego nie ma we wszystkich produkcjach? I tutaj znowu wrócić muszę do mojego wstępniaka w którym napisałem, że Netflix nie ogłosił wejścia do Polski, a jedynie zniesienie blokad regionalnych, a więc wszelkie pretensje o brak napisów czy lektora są raczej nieuzasadnione. Kilka produkcji posiada polskie napisy w Netflixie, a do tego z usługą tą zapoznać się można po rejestracji przez pierwsze 30 dni za darmo, a więc, jeżeli chodzi o mnie, biorę co dają. Nie ma obowiązku kupna subskrypcji w Netflixie, nie ma obowiązku oglądania go, a po wtóre trzeba mieć na uwadze to, że amerykański gigant na rynku VOD jednocześnie zniósł blokadę dla 130 krajów, a więc na spolonizowanie wszystkich treści przyjdzie nam zapewne jeszcze trochę poczekać. 

Better Call Saul
Better Call Saul

Co więc warto obecnie obejrzeć podczas darmowego miesięcznego okresu próbnego? Osobiście przygodę z Netflixem zacząłem od rewelacyjnego Better call Saul. To serial, którego wydarzenia osadzone jest na osiem lat przed wydarzeniami związanymi z inną, hitową produkcją Breaking Bad (także dostępny w Netflix). Poznajemy w nim genezę powstania prawnika wszelki maści szumowin i gangsterów, czyli Saula Goodmana, który w pierwszym sezonie używa jeszcze swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Pierwszy sezon BCS połknąłem niemal w dwa dni. Serial jest rewelacyjny, czuć w nim rękę twórców BB. Niestety, muszę przyznać, że Better call Saul nie jest dostępny w języku polskim. Jeśli jednak oglądanie w oryginale nie przysparza Ci trudności to ten serial polecam na rozpoczęcie przygody z Netflixem. O serialu tym słyszałem już wcześniej, ale jakoś nie było mi dane obejrzenie żadnego odcinka. Teraz nie umiem się doczekać na sezon drugi. 

Daredevil
Daredevil

Po Better call Saul sięgnąłem po coś ze stajni Marvela, czyli jedną ze sztandarowych produkcji Netflixa, Daredevil. Jest to historia młodego, niewidomego prawnika, który za dnia stara się pomagać ludziom wedle litery prawa, w nocy zaś staje się zamaskowanym mścicielem i obrońcą dobra, który jednak niekoniecznie z literą prawa postępuje. Warto również podkreślić, że Daredevil nie jest standardowym superbohaterem, jakiego mamy przed oczami wymawiając nazwę Marvel. To co prawda bardzo wysportowany i wytrenowany w sztukach walki młody mężczyzna, ale nie posiadający żadnych nadprzyrodzonych mocy. No, nie licząc wyostrzonych zmysłów, które po utracie wzroku wyćwiczył do tego stopnia, że jest w stanie usłyszeć upadającą igłę na korytarzu, bedąc jednocześnie w pokoju z włączonym telewizorem. Daredevila ogląda się z ciekawością i może przypaść do gustu nawet osobom nie przepadającym za uniwersum Marvela i wszystkimi tymi Iron Manami, Avengersami i Spider Manami. Daredevil nie jest także przeznaczony dla dzieci. To momentami mroczna i brutalna opowieść, zdecydowanie dla osób dorosłych.

W Netflix do tej pory udało mi się także obejrzeć dwa epizody Jessici Jones. To kolejna mroczniejsza postać ze stajni Marvela, ale w przeciwieństwie do Daredevila Jessica jest obdarzona super mocami. Tytułowa bohaterka to prywatny detektyw, który przy okazji rozwiązywania swoich kolejnych zleceń musi zmierzyć się także z demonem swojej przeszłości. Jak do tej pory nie udało mi się przebrnąć przez trzeci epizod tego serialu, a ten jest dostępny z polskimi napisami i lektorem.

Z seriali, których nie miałem jeszcze przyjemności poznać, a wiem z różnych źródeł, że warto po nie sięgnąć są także Orange is the new black oraz Narcos. Niestety, jak do tej pory, nie są one dostępne w polskich wersjach językowych. W miarę mojego postępującego doświadczenia z Netflixem zamieszczał będę kolejne wpisy o ciekawych propozycjach w tej usłudze. Przypomnę jedynie, że aplikacja Netflix dostępna jest niemal na każdym urządzeniu z systemem iOS, Android i Windows oraz oczywiście w przeglądarce internetowej. Osobiście najczęściej korzystam jednak z aplikacji na Smart TV.