Kontakt z obcą cywilizacją od zawsze rozpala ludzką wyobraźnię. To naturalne. Najciekawsze zawsze jest to, co jeszcze nieznane i niezbadane. Kontakt z innymi mieszkańcami kosmosu jest dodatkowo utrudniony, nie wiemy kogo i gdzie szukać i jaki sygnał czy wiadomość wysłać. Nie wiemy także czy ktokolwiek TAM jest. Dziś o krótkiej historii prób ludzkości w skontaktowaniu się z obcą rasą.

Pioneer_plaque.svg.png
Wiadomość, która została wysłana w kosmos wraz z misją Pionier 10, źródło: wikipedia

Pokój, Świat, Związek Radziecki, Lenin

Był taki czas w którym Sowieci górowali nad Amerykanami w trakcie Zimnej Wojny, a szczególnie programów kosmicznych. To Sowieci wysłali w kosmos pierwszego sztucznego satelitę Ziemi, psa oraz człowieka. Jednym z takich przykładów jest także zapisanie się na kartach historii z pierwszą wiadomością wysłaną w kosmos, której adresatami miały być oczywiście obce cywilizacje. Rzecz działa się w 1962 roku. Wiadomość została nadana alfabetem Morse’a i wysłana za pośrednictwem Plutona, zlokalizowanego na Krymie kompleksu radarów planetarnych i skierowana bezpośrednio na Wenus. 19 listopada wysłano wiadomość MIR, co miało oznaczać po rosyjsku pokój i świat. Pięć dni później sowieccy uczeni zreflektowali się, że to chyba za mało i uzupełnili swój przekaz o słowa Lenin i Związek Radziecki. Poszło w wszechświat. Historia na zawsze zapamięta to jako pierwszą radiową wiadomość wysłaną w celu nawiązania kontaktu z obcym gatunkiem. Żaden gatunek jednak nie odpowiedział. Może na Wenus nie znali rosyjskiego?

Pionier

3 marca 1972 roku z zespołu startowego nr 36 z przylądka Canaveral na Florydzie startuje bezzałogowa sonda kosmiczna Pionier 10, niesiona przez rakietę nośną Atlas Centaur. Celem misji jest zbadanie międzyplanetarnych i planetarnych pól magnetycznych, obszarów heliosfery, parametrów wiatru słonecznego oraz zebranie innych danych dotyczących Jowisza. Na sondzie kosmicznej umieszczono jednak dodatkowo informację w postaci płytki pokrytej cienką warstwą złota, zawierającej nagie sylwetki kobiety i mężczyzny, schemat Układu Słonecznego i położenia słońca w galaktyce. To swego rodzaju graficzny list skierowany do kosmicznych istot czy kogokolwiek, kto tę wiadomość otrzyma lub znajdzie.

Plakietka zaprojektowana została przez Carla Sagana i Franka Drake’a. Wraz z wysłaniem sondy Pionier 11 w dniu 5 kwietnia 1973 roku wysłano także drugą, identyczną wiadomość w przestrzeń kosmiczną.

GPN-2000-001621-x.jpg
Płytka z wiadomością dla obcej cywilizacji umieszczona na sondzie Pionier 10

Pionier 10 stał się pierwszą sondą, która osiągnęła prędkość ucieczki z Układu Słonecznego , czyli tzw. trzecią prędkość kosmiczną. Misja Pioniera 10 została oficjalnie zakończona po 25 latach, czyli w roku 1997, ale jest ona w ciągłej podróży. Została w ten sposób pierwszym obiektem ziemskim, który dotarł do zewnętrznych obszarów Układu Słonecznego i w przyszłości, jeśli po drodze nie zderzy się z jakąś materią, opuści go całkowicie. Dokładnie rok temu (styczeń 2016) Pionier 10 znajdował się ok. 16 miliardów km od Ziemi.

1697 bitów

Panowie Sagan i Drake odpowiedzialni za kosmiczne przesyłki przyczepione do sond Pionier są także odpowiedzialni za wysłanie do oddalonych o 25 tysięcy lat świetlnych gwiazd wiadomości radiowej przy pomocy największego ziemskiego radioteleskopu zlokalizowanego w Arecibo. Transmisja miała miejsce 16 listopada 1974 roku, trwała trzy minuty i miała 1697 bitów. Zawierała zakodowanie w kodzie binarnym informacje o strukturze kwasu DNA, wyglądzie człowieka, liczbie ludzi zamieszkujących Ziemię w tamtym czasie, miejscu naszej planety w Układzie Słonecznym oraz samym radioteleskopie Arecibo.

320px-Arecibo_message.svg.png
Graficzna postać wiadomości z Arecibo. Skąd pomysł, że ewentualny obcy, który znajdzie ten swoisty “list w butelce” cokolwiek z niego odczyta?

Złote przeboje

W roku 1977 w ramach programu Voyager wystrzelone zostają dwie sondy kosmiczne na których umieszczono pozłacane dyski. Owe dyski zawierają nagrania dźwiękowe i zdjęcia ukazujące różnorodność życia na Ziemi i są, a jakże, przeznaczone dla obcych cywilizacji, które będą w stanie je odnaleźć, lub też ludzi przyszłości, którzy za kilka tysięcy lub milionów lat dotrą do nich. Za ten pomysł ponownie odpowiedzialni są Carl Sagan i Frank Drake.

800px-The_Sounds_of_Earth_-_GPN-2000-001976.jpg
Sonda Voyager 1 dopiero cztery lata temu opuściła Układ Słoneczny. Jeśli kosmiczny znalazca nie będzie wiedział co z nią zrobić, bez baw. Na korpusie jest zamieszczona dokładna instrukcja jej odtworzenia

Cicho wszędzie, głucho wszędzie

Z fizycznymi wiadomościami, jak i tymi nadawanymi radiowo jest pewien problem. Te radiowe mają sygnał rozproszony i w praktyce w kosmosie mogą być odebrane ze stosunkowo niewielkiej odległości. Mówiąc niewielkiej w skali kosmicznej mamy na myśli mniej niż rok świetlny. Chcąc wysłać sygnał dalej musi być to sygnał skupiony, a ten leci do konkretnego miejsca we wszechświecie. Biorąc pod uwagę jego ogrom to nawet największym entuzjastom kontaktów z obcymi wydaje się to mało prawdopodobne. Biorąc pod uwagę ogrom wszechświata i fakt, że komukolwiek TAM udało by się odebrać np. wiadomość Arecibo to ewentualna odpowiedź dotrze do Ziemi za… ok. 50 tysięcy lat.

Przesyłki takie jak ta z Pioniera 10 zmierzają w kierunku gwiazdozbioru Byka. Ten oddalony jest od Ziemi o 68 milionów lat świetlnych. Odebranie umieszczonego na sondzie zaproszenia i podróż zajmie ewentualnym obcym dwa miliony lat.

A wszystko to tylko w przypadku odebrania wiadomości, odczytania jej i, co najważniejsze, zrozumienia.

Wow_signal.jpg
Ciągowi znaków 6EQUJ5 na wydruku służącemu analizie odpowiada impuls, a każdy znak oznacza siłę sygnału w stosunku do szumu tła

W 1977 roku Wielkie Ucho, jak nazywany jest radioteleskop Uniwersytetu Ohio odebrał silny sygnał pochodzący z gwiazdozbioru Strzelca. Nazywany sygnałem wow!, od komentarza jaki został zamieszczony na wydrukach używanych do analizy, to niespodziewany i potężny impuls na tle “wiecznego” szumu. Do dziś nie wiemy czy sygnał był pochodzenia naturalnego i co go ewentualnie wywołało, czy też był jakąś informacją. Pomimo usilnych starań nigdy później nie udało się powtórzyć rejestracji tego typu anomalii.

Jakichkolwiek innych sygnałów z kosmosu nie zarejestrowano.

Pozostaje kino

Kontakt z obcymi pozostaje nam więc, przynajmniej na razie, jedynie w formie wizji artystycznych. A tych w kinie nie brakuje. Oczywiście nie będę tutaj i teraz analizował wszystkich filmów w których występuje ten motyw, to zdecydowanie temat na odrębny wpis. Warto jednak zastanowić się jak mógłby wyglądać taki kontakt. Czy było by to kulturalne i mile spotkanie jak w przypadku wizyty na Ziemi rasy Wulkanów przedstawione w filmie Star Trek, a może brutalne i agresywne uderzenie jak w przypadku Wojny Światów czy Dnia Niepodległości. A może zupełnie niezrozumiałe w odbiorze jak w przypadku Arrival. Z tym problemem pozostawiam Was do następnego wpisu.