8 lipca zamknięto BitMarket, jedną z najstarszych giełd kryptowalutowych. Radio Olsztyn podało dziś, że jej współwłaściciel nie żyje.

Założona w 2014 roku, a po roku wykupiona przez Tobiasza Niemiro i Marcina Aszkiełowicza giełda kryptowalut BitMarket, przestała funkcjonować 8 lipca 2019 roku. W sieci zrobił się niemały bałagan z tego powodu, tysiące osób czuje się poszkodowanych, a setki z nich już złożyło wnioski w organach ścigania. Sprawa giełdy prowadzona była początkowo przez Prokuraturę Okręgową w Olsztynie, obecnie przeniesiono ją do prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

W zasadzie nie wiadomo dokładnie co się stało, jest to przedmiotem śledztwa. Ciekawe mogą być jednak powiązania pomiędzy różnymi spółkami i osobami, które w tekście Kryptowalutowe bankructwo. Jak rozpłynęło się 100 mln zł wylicza Gazeta Wyborcza. Za BitMarketem stały trzy spółki – jedna odpowiedzialna za znak towarowy, domenę i oprogramowanie giełdy, zarejestrowana w Estonii, druga zajmująca się obsługą klientów i wypłatami dla pracowników, zarejestrowana w Polsce oraz trzecia, główny operator giełdy, spółka zarejestrowana na Seszelach. Z BitMarketu zniknąć miało około 2,3 tysiąca bitcoinów, których wartość oscyluje wokół 100 milionów złotych. W chwili przejęcia giełdy przez Niemiro i Aszkiełowicza miała ona mieć dziurę w wysokości 600 bitcoinów. Sami kupujący zaś mieli nie posiadać wystarczających środków na jej zakup i sfinansować go z pieniędzy klientów giełdy. Było to możliwe, ponieważ rynek obrotu kryptowalutami nie jest obciążony takimi regulacjami prawnymi jak rynek kapitałowy. Ten argument pada zresztą z ust zwolenników kryptopieniądza za każdym razem, kiedy chcą podkreślić jak niezależnym, wspaniałym i przyszłościowym jest to rozwiązaniem. W tym i wielu innych przypadkach okazuje się jednak, że rynek kryptowalut służy w dużej mierze praniu brudnych pieniędzy, nielegalnemu handlowi czy jest narzędziem do popełniania innych, cyberprzestępstw, np. atakom typu ransomware.

Co ciekawe, do przejęcia BitMarketu od 2017 roku przymierzała się giełdowa spółka IQ Partners, kupując w pierwszej kolejności estońską spółkę kontrolującą domenę, znak towarowy i oprogramowanie. Szefostwo spółki miało nie zdawać sobie sprawy z kłopotów jakie trawią giełdę aż do 7 lipca tego roku. Gazeta Wyborcza wskazuje jednak na powiązania kapitałowe i osobowe pomiędzy spółkami IQ Partners, a Kvadratco, spółką Aszkiełowicza i Niemiro.

Tobiasz Niemiro 17 lipca udzielił kuriozalnego w świetle ostatnich wydarzeń wywiadu serwisowi debata.olsztyn.pl

Co oczywiste, po tym jak giełda ogłosiła swoje zamknięcie klienci zaczęli obwiniać jej właścicieli za zaistniałą sytuację. Tobiasz Niemiro bronił się, że sam jest w tej sytuacji poszkodowanym. Radio Olsztyn podało dziś, że najprawdopodobniej odebrał sobie życie.