Koronawirus z Wuhan stał się ulubieńcem mediów. Razem z zainteresowaniem rośnie jednak poziom dezinformacji.
Nowy rodzaj koronawirusa o którym poinformowali Chińczycy, a który odkryto w Wuhan w środkowej części kraju w grudniu zeszłego roku, robi zawrotną karierę w mediach, choć można się zastanawiać, czy aby słusznie. Bo wraz z takim ogromnym zainteresowaniem, choć jak wynika z wszelkich danych nie jest to (na szczęście) śmiertelne zagrożenie dla ludzkości, to jednak niezła pożywka dla wszelkiej maści szarlatanów, manipulantów, oszustów i wyznawców całego spektrum teorii spiskowych. Przeglądając Internet w poszukiwaniu nowych informacji o koronawirusie można natknąć się na takie, które z rzeczywistością nie mają niczego wspólnego, a które, niestety, znajdują rzesze udostępniaczy (forwarderów, jeśli ktoś woli) w mediach społecznościowych (głównie). Jako człowiek posługujący się informacją i nauką na co dzień nie mogę przejść obok takich bzdur obojętnie i muszę reagować. Zareagował, swoją drogą, również Facebook ogłaszając w czwartek (30 stycznia), że będzie automatycznie usuwał wszelkie nieprawdziwe i zmanipulowane informacje dotyczące koronawirusa, w szczególności nieprawdziwe i w żaden sposób niepotwierdzone informacje na temat terapii i sposobów uniknięcia zakażenia. Blokowane będą także wszelkie szerzące dezinformację hashtagi w serwisie Instagram. Zareagowało także Google, które podobne praktyki wprowadziło na YouTube. No i fajnie.
Informacje na bieżąco.
Jedną z informacji, które pojawiają się w Internecie, a które mają dotyczyć chińskiego wirusa jest możliwość jego pochodzenia od nietoperzy. Według jednych z najnowszych badań opublikowanych przez Instytut Cold Spring Harbor Laboratory pojawienie się nCoV-2019 może mieć związek z falą zachorowań na SARS, które miało miejsce w okolicach 2002 i 2003 roku. Związany z tymi zachorowaniami koronawirus o oznaczeniu SARSr-CoV rozwijał się właśnie w ciałach tych ssaków i mógł być przenoszony na ludzi. Odkryto, że oba te wirusy łączy podobieństwo sięgające 96 procent. I tutaj zaczyna się dezinformacja. W sieci krąży bowiem nagranie na którym dwie młode kobiety, Azjatki, oddają się konsumpcji i wychwalaniu walorów smakowych gotowanego nietoperza. Ktoś, łącząc te dwa fakty, opisał sytuację tak, że epidemia nowego rodzaju wirusa w Chinach to wina zwyczajów żywieniowych tamtejszej ludności. Bo w Chinach, panie, w takim Wuhan, to nietoperze jedzą. Nagranie z nietoperzem pochodzi jednak z 2016 roku, zostało wykonane w Republice Palau na Oceanie Spokojnym i nie ani niczego wspólnego z Wuhan, ani nawet z Chińczykami. Autorką nagrania jest blogerka i podróżniczka Mengyun Wang.
Tylko witamina C! I najlepiej dożylne wlewy…
Witamina C, według niektórych internetowych pseudo medyków, leczy najpoważniejsze choroby. Z nowotworem włącznie. Jest oczywiście również dobra na pozbycie się z organizmu koronawirusa. Na Filipinach informacja o tym, jakoby witamina c skutecznie chroniła przed zakażeniem udostępniona została 16 tysięcy razy na Facebooku. Podobne rewelacje masowo pojawiały się w Kanadzie, Pakistanie i Indiach. Inne sugerują, żeby wstrzymać się od spożywania zimnych napojów i np. lodów. Spożywać należy również słoną wodę oraz olejek z oregano. Oczywiście wszystko to jest bzdurą nie mającą poparcia w żadnych naukowych badaniach.
Wszystko to spisek
Inna hipoteza, a jakże, mówi o tym, że wszystko to, co się obecnie dzieje zostało dokładnie zaplanowane przez ciemne siły, międzynarodowe zmowy, lobby depopulacyjne i inne organizacje mające na celu przejęcie kontroli nad światem. Nie udało się za pomocą rozpylanych trucizn, uda się za pomocą wirusa, którego znano już przecież od lat i uwolniono z laboratorium (tutaj wstaw złowieszczy śmiech). Pierwsza taka spiskowa teza pojawiła się w Stanach Zjednoczonych, tuż po tym, jak potwierdzono tam pierwsze przypadki występowania koronowirusa. Jej autorem był Jordan Sather, znany w pewnych kręgach tropiciel spiskowej teorii dziejów. Od momentu publikacji na Twitterze informacja ta rozeszła się tysiącami retweetów. Wirus powstał po to, żeby potem móc sprzedać szczepionkę, a we wszystko zamieszany jest Bill Gates – tako rzecze Sather, jako dowód przedstawiając patent Pirbright Institute z 2015 roku. Tyle, że patent ten dotyczy lekkiej odmiany wirusa zakaźnego zapalenia oskrzeli u kur, który może być wykorzystywany w szczepieniach. Fundacja Billa i Melindy Gates, pomimo tego, że dotuje bardzo szczodrze szczepienia na świecie, z tym konkretnym przypadkiem nie jest zupełnie związana. Teresa Maughan, rzeczniczka Pirbright Institute w serwisie Buzzfeed News powiedziała, że Fundacja Gatesów nigdy nie finansowała tych badań w żadnym stopniu.
Bo to jest broń!
Oczywiście pojawiają się również głosy, że koronawirus jest tak naprawdę bronią biologiczną, która wydostała się z Instytutu w Wuhan. I tutaj pojawia się największy problem bo taką informację na swojej stronie internetowej podał dziennik Washington Times. Brzmi poważnie, są jednak ale. Przedstawiane tezy nie zostały poparte żadnymi konkretnymi dowodami, a założycielem Washington Times był Sun Myung Moon, koreański założyciel i przywódca Ruchu pod Wezwaniem Ducha Świętego na Rzecz Zjednoczenia Chrześcijaństwa Światowego. W swojej historii Washington Times, który uznawany jest za dziennik konserwatywny, negował już istnienie zmian klimatycznych, dziury ozonowej, efektu biernego palenia, kilkakrotnie również atakował Barracka Obamę pod pretekstem licznych, nigdy niepotwierdzonych zarzutów.
The truth is out there
Jest też oczywiście krążące po Facebooku nagranie, rzekomo pielęgniarki z prowincji Hubei, pod tytułem Chinese Nurse from Wuhan Hospital reveal the truth about Corona Virus. I choć sama nie identyfikuje siebie w żaden sposób nagranie rozchodzi się w tempie błyskawicznym. Nie widzimy na nim ani żadnego tła, żadnej szerszej perspektywy, słowa kobiety z materiału wideo nie są w żaden sposób weryfikowalne, ani nie łączą się w jakiś logiczny sposób z doniesieniami z Chin, ale hej! Widziałem to w Internecie, to musi być prawda! Nie istotne jest, że kobieta ma na sobie strój ochronny, który nie pasuje do tych, jakie noszą medycy z Hubei. Ona z pewnością mówi jak jest!
Sami Chińczycy też prawdy zawsze nie mówią. Rozprzestrzeniana w sieci informacja o rzekomym szpitalu w Wuhan, który powstał w 16 godzin, aby przeciwdziałać epidemii nie jest prawdziwa. Zdjęcie tak naprawdę przedstawia budynek mieszkalny w Qingdao, które oddalone jest od Wuhan o prawie o tysiąc kilometrów. Nieprawdziwa informacja zaś pojawiła się na koncie osoby wysoko postawionej w chińskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Czasami informacje mają też charakter rasistowski, jak ta rozprzestrzeniana przez rzekomy Departament Zdrowia w Queensland. Mówi ona o unikaniu na terenie Australii miejsc zasiedlonych przez osoby narodowości chińskiej. Komunikat został zdementowany przez rząd.
A jak naprawdę trzeba żyć?
Przede wszystkim nie panikować. Śmiertelność koronawirusa, który śmiertelne żniwo do tej pory zbiera jedynie w Chinach, kształtuje się na poziomie nieco ponad dwóch procent. Do tej chwili w Europie potwierdzono jedynie 18 przypadków osób zarażonych. WHO nie zaleca spożywania surowego i niedogotowanego mięsa. Należy unikać kontaktu z osobami wykazującymi symptomy choroby, kaszlącymi lub mającymi podwyższoną temperaturę. Należy myć dokładnie ręce. Osobom, które muszą podróżować do Chin polski Sanepid zaleca:
- unikanie miejsc publicznych, zatłoczonych,
- bezwzględne unikanie bliskiego kontaktu z osobami chorymi, w szczególności z objawami ze strony układu oddechowego,
- unikanie odwiedzania rynków/targów lub innych miejsc, w których znajdują się żywe lub martwe zwierzęta i ptaki,
- unikanie kontaktu ze zwierzętami, ich wydalinami lub odchodami,
- ścisłe przestrzeganie zasad higieny rąk – ręce myć często wodą z mydłem lub dezynfekować środkiem na bazie alkoholu,
- przestrzeganie zasad higieny żywności – jeść tylko w pewnych miejscach, pić wodę konfekcjonowaną.
Zobacz więcej