Prezydent Joe Biden zlecił amerykańskiemu wywiadowi podwojenie starań w sprawie zbadania ewentualnych hipotez, które mówią o pochodzeniu koronawirusa z Wuhan.

Ostatnie hipotezy, pochodzące z raportu przedstawionego prezydentowi Joe Bidenowi, mówią o możliwym laboratoryjnym pochodzeniu koronawirusa z Wuhan. W przedstawionym prezydentowi Stanów Zjednoczonych raporcie przedstawione są trzy wnioski z których jeden wyklucza pozostałe dwa. Dwa potwierdzają wcześniejsze ustalenia naukowców i naturalne powstanie wirusa i przejście ze zwierząt na ludzi. Jeden wątek raportu stwierdza natomiast, że koronawirus z Wuhan mógł powstać w warunkach laboratoryjnych. Joe Biden zlecił dalsze śledztwo w tej sprawie.

Niestety żaden z wątków nie dostarcza dostatecznie dużej ilości dowodów, aby uznać go za bardziej prawdopodobny od innych – powiedział POTUS. Pochodzenie koronawirusa SARS-CoV-2 jest przedmiotem debaty naukowców od samego wybuchu pandemii. Wczesne rekacje również wskazywały na możliwość jego powstania w laboratorium, ale były one raczej podszyte teoriami spiskowymi, niż faktyczną pracą naukową. W marcu ubiegłego roku międzynarodowa grupa naukowców opublikowała badanie w Nature Medicine, w którym konkludują, że (choć żadnej z hipotez wykluczyć nie można) budowa koronawirusa z Wuhan wskazuje ewidentnie na jego naturalne powstanie. Były dyrektor CDC pod rządami Donalda Trumpa, Robert Redfield, jest z kolei zwolennikiem tezy, że koronawirus wydostał się z laboratorium. 

Joe Biden zlecił przygotowanie nowego raportu na ten temat w ciągu 90 dni. Podczas konferencji prasowej, rzeczniczka Białego Domu, Karine Jean-Pierre, nie chciała mówić o szczegółach dotyczących obecnego raportu. Powiedziała jedynie, że był niejednoznaczny. Jen Psaki, sekretarz prasowy Białego Domu, również ostrożnie podchodzi do wszelkich jednoznacznych twierdzeń dotyczących oryginalnego pochodzenia wirusa. Nie mamy wystarczającej wiedzy, żeby jednoznacznie coś stwierdzić. Potrzebujemy informacji i niezależnego sledztwa i właśnie o to wnosimy do społeczności międzynarodowej. Odniosła sie w ten sposób do prasowych doniesień o zachorowaniu chińskich naukowców na nieznaną dotąd chorobę już w listopadzie 2019 roku oraz do tego, że rząd chiński ograniczył dostęp do zamknietej już kopalni miedzi położonej w południowo zachodniej części Chin. W 2012 roku naukowcy z Wuhan mieli pobrac stamtąd próbki koronawirusa, którym zakażonych zostało sześciu górników, którzy w późniejszym czasie zapadli na dziwną chorobę płuc. Trzech z nich zmarło.

Reakcja Chin była do przewidzenia. Rząd Chin odrzuca jakikolwiek związek badań, jakie prowadzone są w laboratorium Wuhan z faktem wybuchu epidemii i nazywa amerykańskie wątpliwości w tej sprawie polityczną manipulacją. 

{loadmoduleid 1123}