Żołnierze amerykańscy stacjonujący w Europie mogli przypadkowo ujawnić dane dotyczące arsenału atomowego swojego kraju. O całej sprawie pisze serwis zajmujący się bazującym na otwartych źródłach dziennikarstwem, Bellingcat.

Amerykańscy żołnierze stacjonujący w Europie mieli używać darmowych aplikacji wspomagających uczenie się, aby przechowywać w nich notatki, kody, lokalizacje, hasła i inne dane dotyczące (uwaga, uwaga) arsenału atomowego Stanów Zjednoczonych. Niektórzy z nich nie używali żadnych ustawień prywatności w aplikacjach takich jak Cheg, Cram, czy Quizlet i były one ogólnodostępne. O niemałym skandalu w armii USA napisał Bellingcat, serwis zajmujący się bazującym na otwartych źródłach dziennikarstwem.

Foeke Postma, autor artykułu, przed opublikowaniem skontaktował się z Departamentem Obrony, NATO oraz dowództwem w Europie i poinformował o nietypowym problemie. Notatki zniknęły z sieci, ale jak donosi serwis Motherboard, wciąż można je znaleźć archiwum Wayback Machine. Na pytania dziennikarzy, na ten moment, odpowiedziało jedynie Dowództwo Sił Powietrznych. Badamy sprawę udostępnienia tych informacji poprzez aplikacje do nauki, napisał rzecznik dowództwa.

Jak dziennikarze serwisu śledczego dotarli do tych rewelacji? Za pomocą Google przeszukano frazy dotyczące arsenału atomowego, używanych w żargonie militarnym, takich jak PAS, WS3 czy vault i dodano do nich nazwy baz amerykańskiej armii w Europie. Wyniki wyszukiwania wskazały wymienione serwisy, Chegg, Quizlet i Cram, jako potencjalnie zawierające ciekawe informacje na ten temat. Było to np. aż 70 różnych notatek precyzyjnie wskazujących schrony i znajdującą się w nich broń.

O serwisie Bellingcat pisaliśmy już przy okazji tekstu Gdyby nie Internet dowodów na tę zbrodnię być może by nie było, opisującego internetowe śledztwo w sprawie zestrzelenia pasażerskiego samolotu linii malezyjskich do którego doszło w 2014 roku na ternie Ukrainy.

{loadmoduleid 1123}