Za darmo to uczciwa cena. Tak może być z nowym systemem operacyjnym Microsoftu.

Windows 11 jest faktem. Nowy system operacyjny, co to go miało już nigdy nie być, wyciekł kilka dni temu do sieci i można go pobrać. Oficjalnie Microsoft ma zaprezentować nowe okienka 24 czerwca. Wsparcie obecnego systemu, Windowsa 10, skończy się natomiast w 2025 roku. Czy za Windowsa 11 będziemy musieli zapłacić? Wiele wskazuje na to, że nie. 

Wyciek Windowsa, który pierwotnie miał być wersją 10X konkurującą z Chrome OS i ostatecznie przerodził się w 11 spowodował, że zaczęto grzebać w jego kodzie. I to, co znaleziono, może się spodobać użytkownikom starszych okienek. Okazuje się bowiem, że Windows 11 (być może) będzie darmową aktualizacją dla wszystkich, którzy posiadają klucze do systemów Windows 7, 8.1 lub 10. To całkiem szeroka gama użytkowników. Szacuje się, że pod kontrolą popularnej swego czasu siódemki wciąż na świecie pracuje 100 milionów komputerów PC. 

W tym miejscu przypomnieć należałoby historię z aktualizacją starszych systemów do Windowsa 10, który na rynku debiutował w 2015 roku. Oficjalnie Microsoft pozwalał na darmową aktualizację do najnowszego OS-a do 2016 roku, a do stycznia 2018 roku jeśli było się użytkownikiem korzystającym z tzw. technologii pomocniczych. W praktyce jednak aktualizację do 10-tki można dokonać nawet dziś. Taki zabieg nie uczyniłby Microsoftu biedniejszym, firma pod kierownictwem Satya Nadelli jest jedną z najbardziej wartościowych firm świata. Pierwsze opinie użytkowników, którzy zdecydowali się zainstalować nowy system, który wyciekł do sieci mówią również, że Windows 11 jest na tyle dobrze zoptymalizowany, że starsze sprzęty nie powinny mieć z nim problemów.

O wszystkim oficjalnie dowiemy się 24 czerwca.