Izraelskie służby kontrolowały siedzibę spółki NSO Group, znanej ze stworzenia oprogramowania Pegasus, po tym jak okazało się, że to oprogramowanie w różnych częściach świata służy do inwigilowania biznesmenów, dziennikarzy, polityków i aktywistów. NSO nazywa to wizytą, nie kontrolą.
Historia oprogramowania nazwanego Pegasus sięga już w tej kilku lat wstecz. To wtedy opinia publiczna dowiedziała się o istnieniu niezwykle zaawansowanego narzędzia szpiegowskiego, które wykorzystywało aż trzy podatności typu zero day w systemie operacyjnym iOS. Oprogramowanie takie znaleziono wtedy na telefonie Ahmeda Monsoora, znanego aktywisty praw człowieka. Badania jego urządzenia przez firmę Citizen Lab ujawniło, że mamy do czynienia z koniem trojańskim, z jakim nigdy wcześniej się nie zetknięto. Pegasus został wtedy dość szybko skojarzony z izraelską firmą NGO Group, która takie oprogramowanie sprzedaje każdemu, kto jest w stanie odpowiednio za nie zapłacić.
Działanie tego konia trojańskiego (dostępnego również na systemy Android) dość szczegółowo opisał swego czasu serwis Motherboard, który uzyskał rzekomo informacje z pierwszej ręki, czyli od człowieka, który uczestniczył w spotkaniu na którym zaprezentowano mu działanie oprogramowania na jego własnym telefonie. Człowiek ten poproszony został o podanie swojego numeru telefonu i poproszony o położenie urządzenia na stole. Po pięciu minutach na projektorze w sali w której odbywało się spotkanie wyświetlona została cała zawartość jego telefonu. Skrzynka pocztowa, SMSowa, kontakty, połączenia, historia przeglądarki, NGO miało także dostęp do mikrofonu i aparatu telefonu. Nic dziwnego, że tego typu oprogramowanie bardzo szybko znalazło nabywców wśród wielu służb specjalnych na świecie.
W ostatnim czasie okazało się jednak, że celem Pegasusa w rekach różnego rodzaju służb nie są tylko źli ludzie, będący na bakier z prawem. Amnesty International oraz grupa dziennikarzy z różnych agencji prasowych i dzienników na świecie ujawnili ostatnio, że liczba ofiar tego oprogramowania liczy co najmniej 50 tysięcy osób i jest ono wykorzystywane przez autorytarne rządy do śledzenia i inwigilowania niewygodnych dziennikarzy, aktywistów i polityków. Mówi się na razie o 10 państwach, takich jak Arabia Saudyjska, Azerbejdżan, Bahrajn, Indie, Kazachstan, Meksyk, Maroko, Rwandę, Węgry i Zjednoczone Emiraty Arabskie. NSO podkreśla, że swoje oprogramowanie sprzedaje jedynie sprawdzonym przez siebie agencjom rządowym i że Pegasus może być używany jedynie do dochodzeń dotyczących spraw kryminalnych i tych dotyczących bezpieczeństwa narodowego.
Po takim małym trzęsieniu ziemi do gry weszły izraelskie służby, które skontrolowały siedzibę NSO Group. Jesteśmy pewni, że kontrola potwierdzi to, co powtarzamy od dawna i odsunie od nas oskarżenia z którymi się ostatnio mierzymy, powiedział rzecznik prasowy NSO. Przedstawiciele izraelskiej firmy utrzymują, że ktokolwiek na świecie miał dostęp do oprogramowania szpiegującego i wykorzystywał je do inwigilacji ludzi, którym nie są stawiane zarzuty kryminalne nie pozyskał go od NSO. Firma zapewnia również, że będzie w pełni współpracować z władzami.
Zobacz więcej