Netflix ma plany, aby zwiekszyc swój wpływ kulturowy. Chce to osiągnąc wprowadzając więcej swoich nowych produkcji do kin.

Na zakończonym już konwencie CinemaCon (23-26 sierpnia), co oczywiste, byli również przedstawiciele największej platformy strumieniującej wideo, czyli Netflixa. W trakcie spotkania w Las Vegas analitycy JPMorgan uczestniczyli w spotkaniu na którym menedżerowie platformy wyrazili cheć większej obecności w kinie. Netflix chce, aby ich filmy miały większy wpływ kulturowy, napisała w notce, cytowanej przez CNBC, analityczka JPMorgan, Alexia Quadran.


{loadmoduleid 1169}


Netflix w dotychczasowej strategii robił coś zgoła odmiennego. Nowe produkcje platformy trafiają od razu do serwisu i są dostepne dla szerokiego odbiorcy, a Netflixowi do tej pory zależało głównie na zwiększaniu bazy subskrybentów. Jeśli jakieś, nieliczne, produkcje trafiały na duży ekran to tak, czy owak, można je było znaleźć w tym samym czasie również w ofercie platformy. Tym samym torem, głównie ze względu na wywrócenie rynku kinowego do góry nogami ze względu na toczącą się pandemię, chciał pójść Warner, który wiekszość ze swoich premier na 2021 rok przewidział zarówno w kinach, jak i usługach streamingowych (HBO Max). Eksperyment jednak średnio się udał i WarnerMedia z tego pomysłu zdążył sie juz wycofać. Podobnie Disney, któremu taka praktyka zdoążyła odbić się już czkawką, ze względu na pozew, jaki w związku z jednoczesną premierą online i w kinach wniosła Scarlett Johansson po premierze Czarnej Wdowy.

Nowy pomysł Netflixa, jak opisuje Quadran, jest obecnie na etapie excela, czyli obliczeń ile musiałby wydać serwis strumieniujący na promocję tytułu, który swoją premierę będzie miał w kinach. Zazwyczaj tradycyjny marketing dla filmów kinowych pochłania połowę jego budżetu na produkcję.

O filmach, grach, książkach i technologiach rozmawiamy w podcaście Zero-jedynkowy. Wpadnij, posłuchaj, zasubskrybuj. Jesteśmy na Spotify i innych agregatorach podcastowych.

{loadmoduleid 1126}