To nie może się skończyć dobrze. W pogoni za kasą Disney traci rozsądek i nakręcił remake filmu kultowego i kompletnego.

W NBA istnieje taki zwyczaj, że jeśli zawodnik jakiejś drużyny w sposób ekstraordynaryjny zasłuży sie jej w historii, to numer z jego koszulki zostaje zastrzeżony i już nikt, nigdy nie wyjdzie na parkiet w tym klubie z takim numerem na plecach. W ostatnim czasie, przy zalewie rebootów, remake’ów, restartów, sequeli i prequeli po latach, mam wrażenie, że podobna zasada przydałaby się w branży zarówno gier wideo, jak i branży filmowej.

Tak, dobrze widzicie. Disney postanowił zrobić remake Kevina samego w domu (Home Alone). W dodatku z całkowicie nienznanymi aktorami, których akcent, już w zwiastunie, powoduje, że zaczynamy się zastanawiać czy to aby nie jakiś żart lub parodia. Wszystko wskazuje jednak, że ma to być film na serio. Nie wiem kto o takich rzeczach decyduje w Disney’u, ale z pewnością danie temu projektowi zielonego światła skutkować powinno, niczym u Clarka Griswolda, anulowaniem (co najmniej) premii świątecznej. 

Jedynym pocieszeniem może byc to, że film dostępny będzie (od 12 listopada) jedynie w Disney+. Jego kopia matka powinna skończyć, podobnie jak kartridże z E.T., zakopana na pustyni w Nowym Meksyku.

A może chodziło o wzorzec cringe’u, który ma być zabezpieczony w Sevres? Wtedy to ma szansę sie udać.

O filmach, także o tych dramatycznie złych, ale nie tylko, rozmawiamy w podcaście Zero-jedynkowy dostępnym w Spotify i kilku innych agregatorach.

{loadmoduleid 1126}