Pod koniec listopada Musk przywrócił zbanowanych na Twitterze Trumpa i Kanye Westa. Pierwszy swojego konta nie używa, drugi zdążył już zostać ponownie zablokowany.

Po objęciu sterów w Twitterze Elon Musk zapowiedział więcej wolności, albo więcej tego, co jego zdaniem jest wolnością. Przywrócił więc do życia konta, między innymi, Donalda Trumpa i Kanye Westa. Ten pierwszy swojego konta nie używa, bo zapowiedział, że nie zamierza (dopóki zdania nie zmieni i znowu będzie siał dezinfo), a ten drugi stracił je zaledwie miesiąc wcześniej, za antysemickie wpisy.

Kanye West, który obecnie chce, żeby nazywano go Ye, nie uczy się na błedach i ponownie stracił dostęp do swojego konta, po tym, jak opublikował serię tweetów, między innymi, z kombinacją swastyki i żydowskiej gwiazdy. A to jest za wiele, nawet jak na Elona Muska. W dodatku wystąpił również u Alexa Jonesa chwaląc, w trakcie rozmowy, Adolfa Hitlera i bredząc coś o pornografii oraz szatanie. Dla jasności, Alex Jones, to piewca teorii spiskowych i twórca serwisu InfoWars, który można określić w zasadzie jednym zdaniem – siedlisko fake’ów i dezinformacji.

Jones od kilku lat szerzył również brednie na temat wydarzeń, jakie w 2012 roku miały miejsce w Sandy Hook. Doszło tam wtedy do strzelaniny w szkole w wyniku której, 20-letni wtedy Adam Lanza, zastrzelił 20 pierwszoklasistów i 6 nauczycielek. Jones w swoich programach nie tylko twierdził, że rodzice ofiar to oszuści, ale przekonywał również swoich odbiorców, że w trakcie wydarzeń nikt nie zginął, a ofiary to tak naprawdę manekiny i lalki. Pozwało go kilkanaście osób, a amerykański sąd zasądził na rzecz ofiar w sumie 1,44 miliarda dolarów odszkodowań. W międzyczasie Jones stracił również za swoją działalność konto na… Twitterze.

Kiedy Musk przywracał konta Trumpa i Westa został zapytany czy przywróci również Jonesa. Odpowiedział wtedy, że nie przywróci konta osobie, która wykorzystuje śmierć dzieci do zarabiania pieniędzy, czy innych politycznych celów, albo zarabiania pieniędzy. Zaraz potem Jones odniósł się już do jego słów mówiąc, że nie chce być na Twitterze i woli pozostać na swojej platformie, Truth Social. Fajne towarzycho.

{loadmoduleid 1123}