Tegoroczna edycja Pixel Heaven odbyła się w postindustrialnych przestrzeniach Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych przy ul. Mińskiej 65.
Na tegorocznym Pixel Heaven nie zawiodła, jak zawsze, publiczność. Goście przybyli licznie, było miło, przyjaźnie i bezpiecznie. Najliczniejsza grupa odwiedzających festiwal zjawiła się, co raczej oczywiste, w pierwszym, czyli drugim dniu Pixela – w sobotę. Tłumy zapełniały halę Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych, które, według słów organizatora, jest nowym domem dla festiwalu, jeszcze na długo przed oficjalnym startem imprezy.
Pierwszy na głównej scenie, na której w ciągu trzech kolejnych dni odbywały się prelekcje przybyłych gości, pojawił się David Pleasance, były, wieloletni dyrektor Commodore UK. Dan Wood z podcastu The Retro Hour wypytał byłego szefa brytyjskiego oddziału Commodore o schyłkowe lata działania firmy, czyli moment w którym na rynku pojawiła się konsola Amiga CD 32. Nie wiem, czy nie była to jedyna prelekcja, która w ciągu trwania całego Pixel Heaven 2023 odbyła się mniej więcej zgodnie z planem i o czasie. Niestety, dla kogoś tak zorganizowanego jak my, totalnie rozwalony plan i zupełne nietrzymanie się jakkolwiek programu nadrukowanego na wszystkich wejściówkach, redukuje dobre wrażenie z organizacji do minimum. O niektórych punktach nadrukowanych na programie umieszczonym na wejściówkach organizatorzy wogóle nie wiedzieli, więc się nie odbyły, niektóre zostały anulowane (to się zdarza), czas startu tych, które się odbywały, pozostawiał natomiast nieco do życzenia.
Wybór miejsca na odbycie się prelekcji, a także kończącego sobotę koncertu Sensible Band i Katoda, to, naszym skromnym zdaniem, katastrofa. Goście, z uwagi na nienajlepszą akustykę, byli w zasadzie niesłyszalni, dobiegający z pobliskich stoisk hałas skutecznie uniemożliwiał skupienie się na prelekcjach, wskutek czego nie można było cieszyć się nimi tak, jak chociażby w przypadku Pixela nr 9, kiedy odbywały się one w sali kinowej, dającej możliwość odpowiedniej koncentracji.
Co również ciekawe, opublikowany przed imprezą plan festiwalu całkowicie rozmijał się z tym, co zastaliśmy na miejscu. Największe rozczarowanie i uczucie WTF powodował brak zapowiadanego, ogromnego stoiska Nintendo. Miało ono znajdować się tuż przy wejściu na festiwal, faktycznie znajdowały się tam konsole i odbywał się, swoją drogą ciekawy i emocjonujący, turniej Tetrisa klasycznego (jak oni potrafią w to grać!). Odpowiedź, a właściwie reakcja i brak odpowiedzi, na pytanie skierowane do jednego z członków ekipy organizatora o stoisko Nintendo, utwierdziło nas tylko w przekonaniu panowania przy Mińskiej 65 totalnego, organizacyjnego armageddonu. W rozmowach nasze odczucia potwierdzili zresztą niektórzy wystawcy, a także goście, których spotykaliśmy w miejscach uzupełnienia płynów i kalorii.
Na szczęście Pixel Heaven w dużej mierze tworzą ludzie dzielący sie swoją pasją, dlatego też, niemal przy każdym stoisku, mażna było toczyć interesujące i rozwijające rozmowy. Szczególnie z tego miejsca pozdrawiamy ekipę Real invented Studio, która przygotowała dla odwiedzających swoje stoisko z przedpremierowym pokazem gry VR The Riese Project nie lada zagadkę, rozwiązanie której udało się podać jedynie nielicznym. Jeśli jednak organizatorzy faktycznie chcą pozostać przy tegorocznej miejscówce radzimy przemyslenie tego tematu oraz poważne potraktowanie spraw organizacyjnych. Wszak to już 11. edycja. Czas na żenujące błędy skończył się dobrych kilka lat temu.
Zobacz więcej