Apple zaprezentowało zupełnie nowy produkt i, jak to w przypadku Apple, absurdalnie drogi. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że jest to gadżet absolutnie zbędny.
O tym, że Apple zaprezentuje być może własny projekt z kategorii gogli VR mówiło się już od jakiegoś czasu. Tyle, że zaprezentowane kilka dni temu na WWDC 2023 Vision Pro nie są goglami VR, a AR. VR to rzeczywistość wirtualna, czyli wszystko to, co widzimy za ich pomocą jest wygenerowane komputerowo. AR jest skrótem od augmented reality, czyli rzeczywistości rozszerzonej. Za pomocą takich gogli widzimy obraz rzeczywistości a na nim wygenerowane przez sprzęt obrazy. To ważne, ponieważ przed prezentacją gogli od Apple wielu ekspertów widziało je w ewentualnej konfrontacji z Questem 2 od Mety (kiedyś Oculus). Tymczasem Vision Pro jest bezpośrednim konkurentem Hololens, czyli niemal całkowicie zapomnianych i nikomu niepotrzebnych gogli AR od Microsoftu.
Ludzie nie wiedzą czego chcą, dopóki im się tego nie pokaże, miał mawiać Steve Jobs i Apple najwidoczniej wzięło to sobie za bardzo do serca. Tyle, że za 14,5 tysiąca złotych, bo tyle, mniej więcej, w przeliczeniu na złotówki przy dzisiejszym kursie dolara, będą kosztować gogle Vision Pro ma się znacznie więcej motywacji do przemyślenia, czego tak naprawdę się potrzebuje. Bo, czy naprawdę potrzebujemy kolejnego gadżetu do sprawdzania poczty, pisania e-maili i tworzenia dokumentów w Office’ie? A tym, i niczym więcej, jest tak naprawdę ten sprzęt. Vision Pro nie oferuje niczego więcej, czego nie możnaby zrobić, i to wygodniej, za pomocą laptopa lub smartfona, a oglądanie filmów, ta możliwość zajęła sporo czasu na prezentacji, to koszmar i wie o tym każdy, kto próbował to robić za pomocą już obecnie dostępnych na rynku gogli. Nie ma to żadnego sensu i nie daje żadnej przyjemności.
Meta Quest, które jest urządzeniem stworzonym głównie w celach rozrywkowych i przede wszystkim do grania kosztuje obecnie 2300 złotych, za wersję 128 GB. Quest trzeci będzie na start oczywiście droższy, ale wciąż kilka razy tańszy niż Vision Pro. I choć Quest jest rozrywką naprawdę świetną i powstało na ten sprzęt wiele dobrych gier – wymienić chociażby rewelacyjne Beat Saber czy Super Hot – wciąż nie może, po chwilowej tendencji zwyżkowej, przebić się do głównego nurtu. Dlaczego wobec tego miałyby zrobić to gogle Apple, które kilka razy droższe nie zapewniają nawet tego? Czy mądre głowy w Apple naprawdę wymyśliły, że ktoś spędzający w biurze 8 godzin dziennie po powrocie do pracy odpalać będzie swoje gogle AR za piętnascie tysięcy, aby zrobić to, co robił jeszcze kilka minut temu w biurze? To myślenie życzeniowe na najwyższym poziomie, a Vision Pro wydaje się być, niczym innym, jak Pippinem naszych czasów.
{loadmoduleid 1123}
Zobacz więcej