Jeśli masz obecnie 30, 40, czy 50 lat i w dzieciństwie przesiadywałeś z kolegami (lub sam) przed ekranem komputera 8-bitowego to prawdopodobnie znasz grę River Raid. Nie inaczej jest też w moim przypadku.

Artykuł ten jest częścią tygodnia Atari, czyli cyklu archiwalnych tekstów, które przypominamy na Geekwebie z okazji 51. rocznicy powstania tej firmy. Rocznica powstania Atari przypada 27 czerwca.

W dzieciństwie nigdy nie miałem w domu niczego od Atari. Moja komputerowa przygoda na własny rachunek naznaczona była od początku sprzętami ze znakiem Commodore. Ale to Atari było pierwszym komputerem z prawdziwego zdarzenia, który jako ośmio czy dziewięciolatek ujrzałem na oczy. Na ekranie migały wtedy zielone i niebieskie kolory. Pierwszą w życiu grą w którą przyszło mi zagrać było River Raid – nie licząc jakiegoś klona Ponga na początku lat 80.

W oryginalnej wersji na Atari 2600 rzeka nie miała jeszcze postrzępionych krawędzi, te pojawiły się później

Pewnie niewiele osób wie, ale River Raid jest dziełem kobiety. Carol Shaw po przygodzie w Atari na początku 1982 roku zadomowiła się w Activision, firmie założonej przez programistów, którzy skłoceni z ówczesnym prezesem Atari, Rayem Kassarem, założyli własne studio. Carol chciała pierwotnie stworzyć grę na podobieństwo wielu z tamtego okresu – kosmiczną strzelankę – ale ostatecznie stanęło na projekcie w którym gracz prowadziłby łódź po rzece. Jednak łódź na ekranie nie przypadła Carol do gustu i zamieniła ją na samolot. Gracz manewrował więc samolocikiem w taki sposób, aby unikać pojawiających się przeszkód oraz tak, żeby utrzymywać się w świetle tytułowej rzeki, a każde dotknięcie brzegu oznaczało katastrofę. Gracz mógł zwalniać prowadzonym prze siebie statkiem powietrznym i przyśpieszać, w zależności od potrzeb. Na swojej drodze spotykał wrogo nastawione helikoptery, ale są również stacje paliwowe, bowiem z biegiem gry spalamy paliwo naszego samolotu i musimy je uzupełniać. Zniszczenie stacji paliwowej dawało nam jednak również punkty, więc gracz decydował czy tym razem woli punkty i pobicie kolejnego rekordu, czy też koniecznie musi juz zatankować. Praca nad River Raid ukończona została pod koniec 1982 roku i wtedy też gra trafiła do sklepów, pierwotnie na Atari 2600.

River Raid było ogromnym sukcesem. Zakupiono ponad milion egzemplarzy, a niedługo po premierze zaczęły się pojawiać jej wersje na inne maszyny, na konsolę Atari 5200, czy 8-bitowe komputery Atari, ale też na Commodore 64, ZX Spectrum, wczesne IBM czy MSX. Do gry dodawano również nowych przeciwników – balony, czołgi, łodzie, pojawiały się mosty, które trzeba było zniszczyć, a brzegi rzeki otrzymały nieregularne kształty. W 1988 roku na rynku pojawił się nawet River Raid 2, ale za grę nie była już odpowiedzialna Carol Shaw, która w międzyczasie wycofała się z tworzenia gier i obecnie – niestety – nie ma nawet swojej notki w Wikipedii.

Od momentu premiery oryginalnej gry wciąż pojawiają się jej klony, podróbki, remake’i. Obecnie w River Raid zagrać mozna nawet na smartfonach. Nic nie zastąpi jednak pierwowzoru i wspomnień z tą grą związanych. To była pierwsza gra, którą zobaczyłem na własne oczy. River Raid to jedna z tych gier, których nie zapomnę nigdy.