Walka o władzę, intrygi, romans, a całość dopracowana w nawet najdrobniejszych szczegółach, by jak najbardziej wciągnąć widza w Japonię 1600 roku. To jedna z najgorętszych i najbardziej wyczekiwanych premier roku. Już od dziś na platformie Disney+ można oglądać dwa pierwsze odcinki serialu „Szogun”.
Stworzony z wielkim rozmachem serial „Szogun” jest adaptacją bestsellerowej powieści Jamesa Clavella o tym samym tytule. Akcja toczy się w 1600 roku w Japoni, w przededniu wojny domowej, która zdefiniowała historię kraju na kolejne stulecie. Lord Yoshii Toranaga (Hiroyuki Sanada) walczy z wrogami z Rady Regentów. Tymczasem w pobliskiej wiosce rybackiej odnaleziony zostaje tajemniczy holenderski okręt. Młody pilot, Anglik John Blackthorne (Cosmo Jarvis), zostaje wplątany w misterne intrygi. Polityczne wątki przeplatają się z historią kiełkującego uczucia, które pojawia się między Anglikiem i japońską tłumaczką Mariko (Anna Sawai), ostatnią przedstawicielką rodu samurajów uznanych za zdrajców.
„Szogun” zachwyca nie tylko ze względu na wciągającą fabułą i charyzmatycznych bohaterów, ale również z powodu spektakularnej scenografii, kostiumów i najdrobniejszych detali, które oddają klimat i piękno feudalnej Japonii.
Wszystkie kostiumy wykorzystane w serialu „Szogun” uszyto ręcznie – zapewnia Carlos Rosario, główny projektant kostiumów. Takie założenie przyjęliśmy od początku. Dzięki temu ekipa panowała nad wszystkimi szczegółami, w tym jakością i fakturami tkanin, ich kolorami, stylem kostiumów, wykrojem i sposobem szycia.
Wygląd każdego Japończyka odzwierciedlał jego pozycję społeczną i wysyłał pozostałym jasny sygnał – nawet gdy nie było to zamierzone. Zespół charakteryzatorów z planu serialu „Szogun” powołał do życia setki wieśniaków, samurajów, panów feudalnych, ich żon i konkubin, koshō, żołnierzy i dzieci – a każda z tych postaci musiała wyglądać odpowiednio do statusu. W pracy nad serialem uczestniczyła ekipa fryzjerów i perukarzy z Japonii. W jej skład wchodziła między innymi Mitsuyo „Michi” Takasaki, sławna fryzjerka i makijażystka, Japończycy zorganizowali intensywny kurs dla miejscowych fryzjerów. Obejmował on wykłady o japońskiej technice stylizacji fryzur oraz metodach pracy z tradycyjnymi perukami, których przywieziono z Japonii aż siedemset.
Precyzję w opowiadaniu o historii tamtych czasów można zauważyć również w scenach walki. W serialu „Szogun” walka na miecze zakłada szybką wymianę ciosów, nie więcej niż pięciu. Sceny walki są tam jak krótkie partie szachów.
Nie warto ich przeciągać, planując dwa ciosy i obrót – wyjaśnia Lauro Chartrand-Del Valle, koordynator kaskaderów. W tamtych czasach ludzie nie walczyli dla zabawy. Pojedynki były brutalne i kończyły się śmiercią. Przeciwnika należało dopaść, pchnąć mieczem i wykończyć.
Rozmach, z jakim przygotowano tę produkcję, widać także w scenografii. Zdjęcia kręcono w dwóch plenerach usytuowanych na zboczach gór oraz w dwóch studiach dźwiękowych. Odtworzono w nich wnętrza zamku w Osace, ogrody, pomieszczenia misji katolickiej i część statku Erasmus. Sceny, których nie dało się nakręcić w rzeczywistości, powstawały w wirtualnym studio, dzięki wykorzystaniu blue screen oraz efektów wizualnych. Przygotowanie planów zdjęciowych filmów historycznych to nie lada wyzwanie.
Na potrzeby pierwszych dwóch odcinków wznieśliśmy tyle scenografii, ile zazwyczaj wykorzystuje się w kręconym przez trzy miesiące filmie kinowym – opowiada scenografka, Helen Jarvis. Wszystkie te elementy tworzą dzieło, którego wysoką jakość widać od pierwszych minut seansu i zaspokajają oczekiwania najbardziej wymagającego widza.
Serial składa się z dziesięciu 60-minutowych odcinków. Dwa pierwsze można oglądać na platformie Disney+ od 27 lutego, a kolejne będą dostępne regularnie co tydzień.
{loadmoduleid 1123}
Zobacz więcej