W 2014 roku, w trakcie wojny na wschodzie Ukrainy, zestrzelony został pasażerski samolot linii malezyjskich. W wyniku zestrzelenia zginęło 298 pasażerów i członków załogi. Trzy dni przed katastrofą Elliot Higgins założył stronę internetową badającą toczące się na świecie konflikty. W swoich analizach wykorzystywał potężną broń – otwarte internetowe źródła. To właśnie Bellingcat dotarł do prawdy o tym, co stało się 17 lipca 2014 roku.
17 lipca 2014 roku wszystkie telewizje informacyjne na świecie oraz wszystkie portale internetowe zaczerwieniły się na znak podawania szczególnie pilnej informacji. Na wschodzie Ukrainy, w przestrzeni powietrznej nad Donieckiem, zestrzelono lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur pasażerski Boeing 777. Na pokładzie było 298 ludzi. Zginęli wszyscy, 283 pasażerów, w tym 80 dzieci i 15 członków załogi. Już w tym samym dniu w popularnym rosyjskim portalu społecznościowym WKontaktie pojawiła się informacja na fanpage’u organizacji paramilitarnych o strąceniu (kolejnego) ukraińskiego samolotu transportowego. Na opisywanym obszarze wcześniej doszło już do zestrzelenia samolotów transportowych należących do Ukrainy. Dokonali tego rosyjskojęzyczni separatyści. Ale tym razem za samolot transportowy wzięty został zwykły samolot pasażerski w którym blisko trzystu osób leciało w większości na wymarzone wakacje.
Bellingcat
Trzy dni przed katastofą trzydziestopięcioletni Eliot Higgins, bloger i dziennikarz obywatelski, założył serwis Bellingcat, aby opisywać toczące się na świecie wojny i konflikty. Higgins chciał przede wszystkim analizować otwarte, czyli dostępne dla każdego w Internecie, źródła. Tragedia na Ukrainie nadawała się do tego doskonale. Higgins tuż po katastrofie na YouTube’ie znalazł wideo wykonane w tym samym dniu w którym doszło do tragedii. W materiale widać transportowaną wyrzutnię rakiet. Sam materiał szybko zniknął z Internetu, ale badacz miał już je zapisane na własnym dysku. Higginsowi najpierw udało się ustalić na podstawie nagrania nazwę widocznego tam systemu rakiet, a następnie, za pomocą punktów orientacyjnych i zdjęć satelitarnych określił położenie transportu. Społeczność podobnych mu pasjonatów w Internecie potwierdziła jego wstępne ustalenia, przy okazji przekazując sporo nowych informacji. Higgins jeszcze w dniu katastrofy, czyli 17 lipca 2014 roku, opublikował na swojej świeżej jeszcze stronie internetowej wstępne wyniki swoich badań. Laweta radzieckiej produkcji transportowała system rakiet Buk i zmierzała ze Śnieżnego na wschodzie Ukrainy na południe. Film, według ustaleń badacza, nakręcono około 10 do 15 kilometrów od miejsca w którym doszło do katastrofy.
Eliot Higgins, jak opisuje go w swojej książce Trolle Putina Jessica Aro, jeszcze przed założeniem własnego serwisu interesował się i badał internetowe źródła dotyczące konfliktów. Dzięki niemu, jak pisze autorka książki, świat dowiedział się o terroryzmie w Syrii, Egipcie i Libii. To Higgins ujawnił, że w 2013 roku Baszar al-Asad użył przeciwko swoim rodakom bronii chemicznej. Wszystkiego tego dowiedział się analizując niezliczone kanały i materiały wideo na YouTube’ie.
Bellingcat rósł w siłę, okazało się, że na świecie podobnych Hoigginsowi jest wielu. Z portali społecznościowych i innych ogólnodostępnych źródeł wygrzebać udało się kolejne zdjęcia i filmy na podstawie których wyznaczono dokładną trasę transportu z rakietami. Na pozyskanych, a następnie opublikowanych na Bellingcat.com materiałach widać było wyraźnie, że w pewnym momencie transport uboższy jest już o jedną z rakiet.
Dezinformacja
Mniej więcej od tego samego momentu w którym Higgins wraz ze swoimi ludźmi zaczął analizować przyczyny katastrofy swoją pracę rozpoczęła rosyjska dezinformacja. Kłamstwa i obwinianie samej Ukrainy za tę niewyobrażalną tragedię publikowały rosyjskie gazety i nadawały rosyjskie stacje telewizyjne. Zdaniem rosyjskich mediów miała to być operacja za pomocą której w efekcie doprowadzić chciano do zamordowania Władimira Putina. Ale dzięki pracy i zangażowaniu Higginsa świat nie dał się obezwaładnić dezinformacji płynącej z Kremla i pozostał na ścieżce i kursie do prawdy. Kłamstwa publikowało nawet Ministerstwo Obrony Rosji, które udostępniło spreparowane zdjęcie satelitarne na którym rzekomo widać ukraiński myśliwiec strzelający w stronę malezyjskiej maszyny. To samo ministerstwo publikowało również fałszywe dane z radarów. Bellingcat sukcesywnie publikował wszystko to, czego udało się dowiedzieć, łącznie z fałszywymi informacjami podawanymi przez rosyjskie media i ośrodki władzy. Teksty serwisu cytowane były przez media całego świata.
Rosyjska propaganda starała się zdeskredytować osiągnięcia Higginsa i jego sztabu. Machina złożona z pozornie niezwiązanych ze sobą blogów, stron internetowych i portali, np. Russia Insider, Sputnik, SouthFront czy Stop Imperisalism, publikowały przepełnione fałszywymi oskarżeniami i nienawiścią teksty przeciwko Bellingcat i samemu Higginsowi. Niemały udział w całym procederze miała również, finansowana z państwowego budżetu Rosji, anglojęzyczna telewizja RT, dawniej Russia Today.
Eliota Hogginsa starano się podejść na wiele sposobów, w tym za pomocą socjotechnik, aby przejąć, między innymi, jego konta mailowe i pozyskać zawarte tam informacje. W 2015 roku w sposób nieudany starano się przejąć jego konto pocztowe w usłudze Gmail, za pomocą spreparowanych wiadomości phishingowych podszywających się pod alerty bezpieczeństwa Google. Higgins nie dał się podejść, ale dokładnie tych samych metod (słowo w słowo) użyto w 2016 do przejęcia skrzynki mailowej Johna Podesty, szefa kampanii kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych Hillary Clinton. Tych samych w których później zwycięzcą w dziwacznych okolicznościach okazał się Donald Trump. Tych samych o których do dziś spekuluje się, że manipulowały nimi rosyjskie służby specjalne. Higgins zlecił analizę korespondencji za pomocą której starano się przejąć kontrolę nad jego kontami na Gmailu firmom zajmującym się cyberbezpieczeństwem. Okazało się, że wysłane zostały dokładnie z tych samych adresów IP, z których korzystała grupa hakerska Fancy Bear do przejęcia wspomnianej już skrzynki Johna Podesty.
Raport
W lipcu 2016 roku serwis Bellingcat opublikował raport w którym podsumował swoje ustalenia z dwóch lat badań nad operacjami rosyjskich wojsk na wschodniej Ukrainie. Znalazły się w nim informacje dotyczące ruchów konkretnych brygad i zadaniach poszczególnych żołnierzy w eskorcie której laweta z systemem rakietowym Buk przetransportowana została na granicę Ukrainy z Rosją. Opisano w nim również reakcje władz Rosji na katastrofę malezyjskiego samolotu oraz podważano, punkt po punkcie, oświadczenia rosyjskich polityków i ministerstw. W czerwcu 2019 roku Międzynarodowy Zespół Badawczy na konferencji prasowej ogłosił, że czterem osobom przedstawione zostaną zarzuty w związku z udziałem w zestrzeleniu samolotu pasażerskiego malezyjskich linii lotniczych i zamordowaniu tym samym 298 osób. Te osoby to Igor Girkin, Siergiej Dubinski, Oleg Pułatow i Leonid Charczenko. Trzech z nich to Rosjanie, jeden pochodzi z Ukrainy. Girkin jest byłym oficerem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, w momencie katastrofy sprawował funkcję ministra obrony tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Dubinski zaś to oficer GRU, rosyjskiego wywiadu wojskowego. Na konferencji potwierdzono wszystkie opublikowane wcześniej przez Bellingcat ustalenia dotyczące zbrodni.
Proces
Proces czterech oskarżonych rozpoczął się 9 marca 2021 roku w Holandii i przebiega na podstawie prawa holenderskiego. 193 spośród wszystkich zamordowanych osób pochodziło właśnie z tego kraju. Oskarżeni sądzeni są zaocznie. Oskarżyciele w trakcie otwarcia procesu mówili, że są niezbite dowody na to, że pocisk, który zestrzelił MH17 pochodzi z systemu rakietowego Buk, który z kolei przywieziony został na teren Ukrainy z bazy wojskowej na terenie Rosji. Sama Rosja od 2014 roku zaprzecza jakiemukolwiek związkowi z opisywanymi wydarzeniami. Żaden z oskarżonych nie został ekstradytowany. Proces o zabicie 298 pasażerów lotu MH17 był kulminacją najbardziej skomplikowanego śledztwa w historii prawnej Niderlandów. 17 listopada 2022 roku sąd w Amsterdamie skazał czterech podejrzanych na dożywocie. Wyrok został wydany zaocznie, żaden z oskarżonych nie pojawił się na sądowej sali. Jest również mało prawdopodobne, że kiedykolwiek odbędą karę, przebywają na terenie rosji.
Zobacz więcej