Steve Jobs swoje pierwsze kroki w technologii stawiał w powstałej 52 lata temu firmie Atari.
W rocznicę śmierci Steve’a Jobsa przypominamy artykuł o początkach technologicznej kariery współzałożyciela Apple.
Steve Jobs ukończył szkołę średnią w Cupertino w 1972 roku. Na studia wybrał college w Portland – Reed College i rozpoczął naukę na kierunku prawo, ale zrezygnował z uczęszczania na zajęcia już po pierwszym semestrze. Jesienią 1974 roku młody Jobs powrócił w rodzinne strony, gdzie zaczął uczęszczać na spotkania słynnego klubu komputerowego Homebrew Computer Club, razem ze swoim kolegą Steve’em Wozniakiem, którego poznał trzy lata wcześniej. Jobs nie studiował więc zaczął rozglądać się za jakimś zarobkowym zajęciem i jego uwagę przykuła firma z branży technologicznej, która w tamtym czasie zdobywała niesamowitą popularność. Tą firmą było Atari.
Jobs w 1974 roku nie tylko nie pałał miłością do studiowania, ale nie przywiązywał także uwagi do tak błahych rzeczy jak ubiór czy higiena osobista. Kiedy brudny i niezbyt ładnie pachnący pojawił się w siedzibie Atari i zażądał tam pracy, chciano wezwać policję. Ostatecznie jednak poinformowany o tym fakcie główny inżynier Atari, Al Alcorn (twórca Ponga), zgodził się z nim spotkać. Jobs nie miał za wiele do zaoferowania – nie miał ani wykształcenia, ani umiejętności. Jeden z inżynierów z zespołu Alcorna od jakiegoś czasu prosił go jednak o zatrudnienie technika i ten przydzielił tę pracę właśnie Jobsowi. Steve Jobs został w ten sposob 40. osobą zatrudnioną w Atari.
Swojej decyzji Alcorn miał pożałować już dzień później, kiedy zaczęły wpływać skargi na Jobsa. W książce Ultimate History of Video Games Al Alcorn wspomina, że Don Lang skarżył się na Jobsa, że ten nie zna się na elektronice, a w dodatku jest brudny i brzydko pachnie. Wiązało się to z wiarą Jobsa w tamtym czasie, że jego wegetariańska dieta usuwa brzydki zapach niemytego ciała, co było oczywiście nieprawdą. Na młodego Jobsa skarżyli się także inni współpracownicy, dodając do jego niezbyt przyjemnego wyglądu zarzuty o arogancję. Nolan Bushnell, jeden ze współzałożycieli Atari, lubił jednak Jobsa i postanowił pozostawić go w firmie, a żeby nie irytował innych współpracowników, miał pracować sam na nocnej zmianie.
W trakcie swojej nocnej pracy Jobs reperował elektronikę, raz po raz zapraszając do pracy swojego przyjaciela Wozniaka, który pomagał mu przy bardziej specjalistycznych pracach. Wkrótce jednak znudziło mu się to zajęcie i zakomunikował swoim szefom, że chce wyjechać do Indii. Bushnell i Atari zmagali się w tamtym czasie z problemem różnicy klatek pomiędzy standardem amerykańskim, a tym jakim obowiązywał w Europie. Alcorn zaproponował więc Jobsowi, żeby ten udał się do Niemiec, rozwiązał ten problem, a następnie pojechał sobie do Indii, tak, jak miał to w planie. Jobs przystał na ten pomysł, rozwiązał problemy w Monachium i poleciał do Indii, gdzie spędził kolejnych siedem miesięcy. Po tym czasie wrócił do Stanów i do Atari, na swoją nocną zmianę.
W tym czasie Atari pracowało już nad koncepcją Ponga dla jednego gracza. Bushnell, wiedząc, że Jobs bardzo dobrze dogaduje się z Wozniakiem, który z kolei jest całkiem niezłym inżynierem, zaproponował mu, żeby ten przyjrzał się koncepcji tej gry. Głównym problemem Atari była redukcja ilości układów scalonych wykorzystywanych w automacie z grą, która w sposób znaczny wpływała na cenę całości. Bushnell zaproponował więc Jobsowi dodatkową premię za skonstruowanie płyty z wykorzystaniem nie więcej niż 50 układów scalonych. Wozniak lubił takie zadania – Jobs jednak dodał od siebie także konieczność skonstruowania płyty w zaledwie cztery dni, z wykorzystaniem tak małej ilości układów, jak to tylko możliwe. Woz wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności i pracując non stop stworzył płytę z zaledwie 30 scalakami na pokładzie, która jednak była tak skomplikowana, że nie nadawała się do masowej produkcji, ponieważ nikt (prócz Wozniaka) nie rozumiał jak działała. Ostatecznie inżynierowie Atari, na przykładzie projektu Wozniaka, stworzyli nowy, mniej skomplikowany projekt, który zamknął się w ilości ok. 100 chipów. Zaprojektowana w ten sposób gra wydana została w 1976 roku i nosiła nazwę Breakout.
Z projektem systemu do Breakout wiąże się także inna, głośna anegdota związana z Jobsem i jego stosunkiem do Wozniaka. Za swój projekt Jobs miał otrzymać 700 dolarów plus ewentualną premię za zmieszczenie się w limicie 50 chipów. Jobs podzielił się z Wozniakiem 700 dolarową wypłatą, ale ani słowem nie wspomniał mu o premii, która miała być, na tamte czasy, ogromna (5000 dolarów). O tym, że Jobs dostał za projekt, który w całości wykonał Woz, dodatkowe pieniądze ten dowiedział się dopiero po latach. Z książki.
Ostatecznie Steve Jobs odszedł z Atari, a Steve Wozniak zrezygnował ze swojej posady w Hewlett-Packard. Wspólnie w 1976 roku skonstruowali komputer Apple I i, wspólnie z Ronaldem Wayne’em, założyli spółkę, którą nazwali, podobno na cześć umiłowania Jobsa do jabłek, Apple.
Zobacz więcej