Donald Trump po odzyskaniu konta na Twitterze nie zabawił tam długo.
Konto Donalda Trumpa zostało czasowo, na 12 godzin, zawieszone po tym jak po raz kolejny nawoływał za jego pośrednictwem do łamania prawa. Po odzyskaniu dostępu napisał jednak, że nie zamierza uczestniczyć w zaprzysiężeniu nowego prezydenta Joe Bidena i raz jeszcze fałszywie oświadczył, że wybory zostały sfałszowane. Twitter uznał również, że nazywanie ludzi, którzy zaatakowali Kapitol amerykańskimi patriotami również jest naruszeniem i wspieraniem nielegalnych i niebezpiecznych w skali kraju akcji. W związku z takimi zarzutami jego twitterowe konto zostało zawieszone permanentnie. Przedstawiciele Twittera zapowiedzieli również, że w przypadku gdyby Trump chciał obejść zakaz i użył do szerzenia swoich opinii oficjalnego konta prezydenckiego (@POTUS) to ono również zostanie zawieszone. I tak się stało. Prezydent USA opublikował serię tweetów z oficjalnego konta w których krytykuje zachowanie i decyzje platformy społecznościowej oraz zapowiada wielkie wydarzenie. Wpisy te zostały jednak szybko usunięte. Zawieszone zostały również inne konta za pomocą których Trump próbował obchodzić zakaz. Konto POTUS na Twitterze zostanie przekazane Joe Bidenowi 20 stycznia.
Google tymczasem usunął ze swojego sklepu z apikacjami Parler, czyli aplikację serwisu społecznościowego uruchomionego w 2018 roku, której bazą użytkowników są głównie zwolennicy Trumpa. Obecny jeszcze prezydent Stanów Zjednoczonych został również wyrzucony z Facebooka i Instagrama i nie będzie miał dostępu do swoich kont aż do momentu zaprzysiężenia nowej głowy państwa. Twitter zablokował również konto wielu wyznawcom teorii spiskowej QAnon, w tym byłemu doradcy Trumpa d.s. bezpieczeństwa narodowego Michaelowi Flynnowi.
akutualizacja, 10.01.2021: Apple również usunął aplikację Parler z AppStore. Parler ma również kłopoty z infrastrukturą. Amazon zapowiedział bowiem, że nie będzie świadczył usług hostingowych dla tej aplikacji od niedzieli.
Jak już pisaliśmy wcześniej wszystkie te wydarzenia mają związek z ogłoszeniem przez Kongres Stanów Zjednoczonych wyników wyborów i uznaniem Joe Bidena za zwycięzcy wyścigu o prezydencki fotel. Od początku powyborczego okresu w którym zaczęły spływać wyniki i okazało się, że Biden najprawdopodobniej pokona Trumpa, ten rozpoczął kwestionowanie procesu wyborczego i jego wyników. Jego pełne fałszywych twierdzeń wypowiedzi w mediach społecznościowych spowodowały wczoraj, w dniu w którym Biden miał zostać ogłoszony przez Kongres zwycięzcą wyborów, atak na Kapitol w Waszyngtonie. W wyniku tego zdarzenia zginęły, jak podają media, cztery osoby. Kapitol został opanowany przez popierających Trumpa wyznawców przeróżnych teorii spiskowych, w tym ci najniebezpieczniejsi, wyznawcy tzw. QAnon. To grupa wierząca w rzekomo dziejącą się za kulisami niewidzialną wojnę, pomiędzy administracją Donalda Trumpa wspieraną przez Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych, a tajemniczą ogólnoświatową rozproszoną grupą przestępczą, korumpującą i podporządkowującą sobie instytucje państwowe tego oraz innych państw świata.
Zobacz więcej