Jak wygląda świat w 2021 oczami twórców filmu z roku 1995? Możecie się o tym przekonać przypominając sobie obraz w reżyserii Roberta Longo z Keanu Reevesem w roli głównej.
Film Johnny Mnemonic z 1995 roku w reżyserii Roberta Longo i z 31 letnim wtedy Keanu Reevesem w roli głównej warto przypomnieć sobie obecnie z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze jego akcja toczy się obecnie, a więc w roku 2021. Po drugie w wykreowanym przez twórców świecie trwa epidemia, co prawda nie choroby wirusowej, ale czegoś co nazywane jest syndromem osłabienia neuronów, ale w jednej ze scen widzimy nawet protesty ludzi z maskami na twarzy. Widok, który dzisiaj nikogo nie dziwi. Trzecim powodem jest gatunek filmu, który ewidentnie osadzony został w świecie cyberpunkowym, na który ponownie zapanowała moda, głównie za sprawą premiery gry Cyberpunk 2077. I mam wrażenie, że twórcy z CD Projektu czerpali co nieco z tego obrazu. Czwarty powód to po prostu ciekawość. Ciekawość tego jak świat w 2021 roku wyobrażali sobie twórcy filmowi 26 lat wcześniej i jak w zderzeniu z obecną rzeczywistością wygląda ich wizja.
Johnny Mnemonic [uwaga spoiler] opowiada historię kuriera informacji, któremu do mózgu wgrane zostają informacje na temat leku na panującą na świecie przypadłość neurologiczną, syndrom osłabienia neuronów (NAS). Dane te odzyskać lub pozyskać chcą szefowie koncernu farmaceutycznego dla których pracuje bezwzględna Yakuza oraz przedstawiciele czegoś w rodzaju ruchu oporu na których czele stoi J-Bone (w tej roli Ice-T). Johnny’emu również dość mocno zależy, aby pozbyć się z głowy tych informacji, ponieważ załadował sobie do mózgu dwukrotnie więcej danych, niż wynosiła jego pojemność, co może skutkować po prostu śmiercią.
Twórcy filmu w 1995 roku przewidzieli słusznie, że w 2021 roku dane, których używamy będą ważyć już setki gigabajtów, a być może nawet odrobinę niedoszacowali tempa tego rozwoju, bowiem Johnny w swojej głowie przenosi informacje o wadze 320 GB, a jak wiemy dyski twarde wykorzystywane obecnie w komputerach mają już pojemność znacznie większą (i zawsze za małą). Oczywiście nikt dziś nie przenosi danych w głowie, od tego są pendrive’y czy przenośne dyski twarde i dyski SSD. Powszechne nie są również wszelkiego rodzaju wszczepy, ale jeśli przyjrzeć się rynkowi (głównie) medycznemu to ta technologia rozwija się dość sprawnie, choć oczywiście nie w kierunku przedstawionym w filmie. Grunt na którym całkowicie polegli twórcy Mnemonica to fakt używania w 2021 roku… faksów i płyt CD. O ile o te drugie jeszcze, gdzieniegdzie, można spotkać (np. wydawane są nich wciąż gry konsolowe, ale all digitall dość mocno puka do drzwi) to już faksy wycofane obecnie zostały nawet z placówek pocztowych, a spotkać je można już chyba tylko na komisariatach policji i w niektórych urzędach miast. Bohaterowie filmu używają również w dalszym ciągu monitorów kineskopowych, które, jak wiemy, do lamusa odeszły dobre kilka lat temu. Technologia wirtualnej rzeczywistości również nie jest tak powszechna obecnie, jak chcieli twórcy filmu w 95 roku, a już na pewno nie służy nam do łączenia się z Internetem. Z globalną siecią wciąż wygodniej i sprawniej łączymy się za pomocą komputerów i urządzeń mobilnych, a wirtualna rzeczywistość wciąż jest raczej ciekawostką – choć rozwijającą się – branży rozrywkowej. A propos urządzeń mobilnych to te w filmie (chyba) całkowicie zostały pominięte.
Johnny Mnemonic to film na wskroś cyberpunkowy. Gatunek ten w ostatnim czasie bardzo zyskał na popularności, głównie za sprawą gry studia CD projekt Red. Wydaje się również, że twórcy Cyberpunka 2077 co nieco czerpali z tej amerykańsko-kanadyjskiej produkcji. Bohaterem filmu jest Johnny, grany przez Reevesa, podobnie jak w Cyberpunku, jedną z głównych postaci gry jest… Johnny, grany przez Reevesa. Jedną z postaci w filmie jest portretowany przez Henry’ego Rollinsa Spider, który, wypisz wymaluj, przypomina – nawet fizycznie – ripperdoca Victora. Kiedy nadchodzi taka potrzeba Victor zajmuje się naprawą i ulepszaniem wszczepów. Podobieństwa sięgają również poziomu fabularnego, w filmie oponentami głównego bohatera są, będący na usługach korporacji, zabójcy z Yakuzy, w grze z kolei także znajdziemy japońską korporację Arasaka.
Nie sposób nie poruszyć również wątku epidemii, którą w filmie jest NAS, czyli syndrom osłabienia neuronów. To choroba neurologiczna spowodowana przeładowaniem ludzkich mózgów informacjami. Jeśli pominiemy oczywistą koincydencję z obecnymi wydarzeniami na świecie i epidemią koronawirusa, to uznać można NAS za coś w rodzaju FOMO, czyli lęku przed czymś, co może nas ominąć. To zaburzenia lękowe i depresyjne, które zrodziły się właśnie z przeładowania obecnego świata w informacje i chęci bycia zawsze poinformowanym. Wydaje się więc, że Johnny Mnemonic, choć w oczywisty sposób przerysowany, nie jest takim do końca fiction, jak mogło by nam się wydawać.
Czy jednak warto dziś obejrzeć Johnny Mnemonica? Jeśli chcielibyście obejrzeć dobre kino i po prostu świetnie się bawić to stanowczo odradzam. Film nie był wielkim hitem w momencie premiery – przy 26 milionowym budżecie zarobił na świecie tylko 52 miliony dolarów – i z pewnością nie jest nim również dziś, dodając do tego jeszcze fakt, że raczej brzydko się zestarzał. Mnemonica warto jednak odświeżyć sobie z powodów o których piszę wyżej. Warto skonfrontować to, jak twórcy wyobrażali sobie 2021 rok 26 lat wcześniej z tym, w jakim świecie żyjemy. Warto również poszukać cech wspólnych filmu i hitowej produkcji CD Projektu. Warto również, jeśli oglądaliście ten film w okolicach premiery, skonfrontować ze sobą wrażenia z tego czasu, z tymi obecnie.
Zobacz więcej