Giełda kryptowalut Tokeneo jest na skraju bankructwa. Właściciel giełdy wskazuje, że firmę doprowadziły do tego stanu oszustwa.

Klienci giełdy Tokeneo stracili dostęp do swoich pieniędzy i zgromadzonych kryptowalut, pisze dzisiaj Puls Biznesu. Tokeneo to zarejestrowana w Estonii spółka, operator giełdy Tokeneo Market, portalu informacyjnego Tokeneo News i kantoru Tokeneo Cash. Szef spółki Tomasz Rozmus na Facebooku tłumaczył kłopoty spółki. Pulsowi Biznesu mówi, że strata płynności spowodowana jest, między innymi, licznymi oszustwami do jakich dochodziło za pośrednictwem e-kantoru. Chodzi o oszustwa na tzw. brokerów, którzy namawiali do inwestowania w kryptowaluty, a swoje ofiary namawiali do instalowania pomocnych do tego celu aplikacji na swoich komputerach. W efekcie przestępca uzyskiwał dostęp do komputera ofiary i okradał ją. Rozmus tłumaczył, że zawiadomiona o takich procederach prokuratura blokowała środki na kontach firmy.

Według informacji zdobytych przez Puls Biznesu wynika, że giełda ma zobowiązania wobec klientów na kwotę ok. miliona złotych. Nie powiodła się także operacja znalezienia inwestora dla spółki oraz jej sprzedaży, choć dwukrotnie było bardzo blisko finalizacji.