Joker w reżyserii Todda Phillipsa zdobył najważniejszą nagrodę festiwalu w Wenecji. Po premierze film dostał ośmiominutową owację publiczności na stojąco.

O tym, że Joker w reżyserii Todda Phillipsa może (i prawdopodobnie będzie) być najlepszym filmem tego roku, a sam Phoenix odgrywający rolę główną jednym z najlepiej portretujących tę postać aktorów, pisałem już nie raz. Zarówno pierwszy, jak i drugi zwiastun filmu opowiadającego genezę powstania najsłynniejszego przeciwnika Batmana są rewelacyjne, a oczekiwania dotyczące tego filmu ogromne. Pierwsze recenzje krytyków nie studzą tych oczekiwań, nazywając dzieło Phillipsa arcydziełem. Film został już doceniony na festiwalu w Wenecji, otrzymując po premierze owację trwającą osiem minut oraz zgarniając najważniejszą nagrodę tego festiwalu, czyli Złotego Lwa.

Joker przedstawia historię Arthura Flecka (w świecie komiksu prawdziwa tożsamość Jokera, jak już wspominałem, nie jest znana), który opiekując się matką dorabia jako komik. Życie go jednak nie rozpieszczało i nie rozpieszcza. Fleck robi dobrą minę do złej gry, jak sam to określa w zwiastunie. Z informacji dystrybutora filmu dowiadujemy się ponadto, że obraz ten śledzi losy kultowego czarnego charakteru, człowieka zepchniętego na margines. To nie tylko kontrowersyjne studium postaci, ale także opowieść ku przestrodze w szerszym kontekście. Film ma być inspirowany historią The Man Behind the Red Hood z Detective Comic Vol. 1 oraz powieścią graficzną The killing joke. Co do samej postaci Jokera to stworzyli ją Jerry Robinson, Bill Finger oraz Boba Kane. Po raz pierwszy na kartach komiksu pojawił się on już w 1940 roku. Twórcy tworząc Jokera wzorowali się na postaci Gwynplaine’a z filmu Człowiek, który się śmieje z 1928 roku. Wyróżnia się nieprzeciętną inteligencją, ekspercką wiedzą w dziedzinie chemii i inżynierii, a także sporymi umiejętnościami w walce wręcz. Oczywiście przede wszystkim Joker znany jest jako największy antagonista Batmana.

Film trafi do kin 4 października.