Maseczki, płyny dezynfekujące, świece dezynfekujące, wszystko schodzi na pniu. Biznes robi się dziś na głupocie i strachu.

Ponad milion przedmiotów usunęli administratorzy Amazona w ostatnich dniach. Oferenci opisywali oferowane przez siebie artykuły, jako przeciwdziałające zakażeniu koronawirusem lub nawet takie, które miały rzekomo leczyć już po zakażeniu. Były to maseczki ochronne, żele antybakteryjne, nawet nowe wydania książek opisujące to, jak ustrzec się przed zakażeniem wirusem. Asortyment uzupełniały boostery witaminy C – ten mit, o cudownym, antywirusowym działaniu tej witaminy, krąży w sieci niemal od początku wybuchu epidemii koronawirusa na świecie. Wszystkie te przedmioty łączy jeden, wspólny mianownik – znacznie zawyżona cena. Popularny, antybakteryjny żel do dezynfekcji rąk, który jeszcze w styczniu kosztował na brytyjskim Amazonie około 10 – 15 funtów, obecnie oferowany jest za 50. Pakiet 50 maseczek chirurgicznych, których cena na początrku stycznia nie przekraczała 10 funtów obecnie kosztuje, w niektórych ofertach, nawet 170 funtów.

Na Amazonie masz jednak pewność

I choć Amazon walczy z tego typu praktykami, to wciaż pojawiają się tam nowe, znacznie zawyżone cenowo oferty opisywanych przedmiotów. Kupując je na tej platformie masz jednak przynajmniej pewność, że towar otrzymasz. W sieci zaczęły się także pojawiać sklecone na prędce sklepy internetowe, oferujące podobne towary, np. maseczki ochronne, w normalnych, lub nieco wyższych cenach. Problem jednak w tym, że zakupionego towaru nigdy nie otrzymasz, a sklep powstał jedynie w celu naciągnięcia jak największej liczby osób. O tym jak rozpoznać potencjalnie fałszywy, internetowy sklep pisałem już chociażby w maju zeszłego roku.

A jak tam na Allegro?

W najpopularniejszym, polskim serwisie aukcyjnym na hasło koronawirus wpisanym w wyszukiwarce pojawia się blisko 10 tysięcy wyników. I mamy w nich np. maseczki, które jeszcze niewiele ponad miesiąc temu kosztowały kilkanaście groszy (lub kilka złotych, w zależności od rodzaju), dziś kosztują blisko stu lub nawet dwustu złotych. I choc noszenie odpowiedniej maseczki i stosując się do odpowiednich zasad nie jest tak zupełnie pozbawione sensu, to kupowanie kawałka włokniny za cenę stu złotych wymyka się jednak logice. Co ciekawe, zapytany przez serwis Wirtualne Media, przedstawiciel biura prasowego Allegro twierdzi, że portal nie będzie usuwał samodzielnie tak skrajnie nieuczciwych ofert. Przyjrzy się natomiast każdej z nich, jeśli takowa zostanie zgłoszona przez użytkowników, jako naruszająca regulamin.