Każdy ją ma i o tym będzie ten cykl.

Żadnemu graczowi, nawet takiemu niedzielnemu, raczej tłumaczyć nie trzeba czym jest kupka wstydu. Gdyby jednak trzeba było to przypominam i uświadamian, że w żargonie graczy są to gry zakupione w wersjach pudełkowych lub cyfrowych w które nigdy dotąd nie zagraliśmy, a bardzo chcieliśmy. Z powodu większej ilości czasu w okresie pandemii, również nie bez komplikacji, ale jednak, za swoją kupkę (w końcu!) się zabrałem. Nie bez znaczenia jest tutaj także fakt, że w ostatnim czasie wymieniłem swój komputer stacjonarny i nowy jest w stanie bez problemu udźwignąć wszystkie te gry, które na mojej kupce zalegają i w ustawieniach, które pozwolą na komfortową grę i cieszenie się pełną ich wydajnością i wyglądem. Na pierwszy nomen omen ogień poszedł Wolfenstein: New Order oraz będący oddzielną grą dodatek Old Blood.

Wolfenstein: The New Order

New Order to dziewiąta z kolei gra z serii Wolfenstein. Swoją premierę miała w maju 2014 roku na komputery PC, Playstation 3, Playstation 4, XBoxa 360 i Xboxa One. Producentem gry jest szwedzkie Machine Games, a wydawcą Bethesda. Jeżeli chodzi o gatunek gry to jest top oczywiście first person shooter. Fabuła gry w której wcielamy się ponownie w amerykańskiego komandosa B.J. Blazkowicza rozpoczyna się jeszcze w trakcie trwania II Wojny Światowej, ale później przenosimy się już do lat 60. XX wieku. Jak się okazuje świat wyglada inaczej, niż ten, który znamy z historii. Naziści wygrali wojnę i twardą ręką trzymają świat u swoich stóp. Naszym zadaniem jest eliminacja sadystycznego,nazistowskiego generała Wilhema Strasse. Gra jest brutalna, szybka i świetnie wyglądająca (posiada oczywiście oznaczenie PEGI 18). Znajdziecie w niej wszystko to, co zazwyczaj w grach tego typu, ale New Order wprowadza także kilka innowacji – możliwośc użycia dwóch broni jednocześnie, możliwośc robienia wślizgów, ukrywania się za osłonami oraz przecinania niektórych obiektów. W porównaniu do poprzednich odsłon serii lokacje są nieco bardziej futurystyczne, ale zawsze świetne. New Order nie jest długą grą, ale nie jest również na tyle krótka, żeby mogło to wzbudzić w garczu frustrację. Osobiście bawiłem się z tym tyułem świetnie i go gorąco polecam tym, którzy chcieliby ograć jakieś starsze, ale świetne tytuły. Moja ocena nie jest zresztą odosobniona. Gra miała świetne oceny w prasie i serwisach branżowych, sprzedawała się dovrze, miała również kilka nominacji i zdobyła kilka mniej lub bardziej prestiżowych nagród.

Wolfenstein: Old Blood

Old Blood jest samodzielnym rozszerzeniem gry The New Order, co oznacza, że możecie w nią zagrać bez posiadania poprzedniej części. Ponownie naszym bohaterem jest B.J. Blazkowicz i ponownie stawi on czoła hordom nazistów. Gra miała swoją premierę niemal dokładnie rok po ukazaniu się Nowego Porządku i została wydana na PC, PS4 i XBox One (a więc już bez konsol poprzedniej generacji, czyli PS3 i XBoxa 360). Twórcami Starej Krwi ponownie jest szwedzkie studio Machine Games, a wydawcą raz jeszcze Bethesda. Także oprawa graficzna jest niemal identyczna z tą, z jaką mieliśmy do czynienia przy The New Order, czyli jest świetnie. Na marginesie dodać należy, że zarówno New Order, jak i Old Blood zostały stworzone na autorskim silniku id Stoftware – id Tech 5. To, co te gry różni to fakt, że Old Blood nie jest kontynuacją wydarzeń z którymi zetknęliśmy się w New Order. Mamy tutaj do czynienia z prequelem – akcja gry rozgrywa się w 1946 roku, w czasie, kiedy naziści są o krok od wygrania II Wojny Światowej i wprowadzenia nowego porządku z którym już stykamy się właśnie w The New Order. A więc, jeżeli chcielibyście zagrać w te tytuły, oraz kolejny The New Colossus, który opiszę w osobnym wpisie, to chcąc zachować chronologię zdarzeń powinniście zacząć od Old Blood, a następnie przejśc do The New Order i wspomnianego New Colossus. Stara Krew w oczach graczy także zyskała uznanie, dobre oceny przyznali jej także dziennikarze związani z branżą elektronicznej rozrywki.

Obie opisywane dziś gry możecie znaleźć w wersjach pudełkowych lub elektronicznych po niewygórowanych cenach. Jeżeli jesteście graczami pamiętającymi jeszcze Wolfensteina 3D to oba te tytuły zapewnią wam świetną zabawę. Jeśli nie znacie żadnych poprzednich części to nic nie szkodzi, powinniście się bawić równie dobrze.