Trafiłem dziś w sieci na ciekawą rozmowę. Jeden z komentarzy dotyczących wątku budowy McDonald’sa w jednym ze śląskich miast twierdził, że Islandia już dawno wygnała tych diabłów ze swojego kraju.

Pod jedną z informacji na temat budowy nowego lokalu McDonald’s w jednym ze śląskich miast natrafiłem na komentarz w wątku potępiającym budowę, chodzenie i w ogóle wszelkie tego rodzaju lokale. Komentujący twierdził, że McDonald’sy sa tak złe, że zostały niejako zakazane i wykopane z Islandii. Zaciekawił mnie ten wątek.

Okazuje się, że na Islandii faktycznie nie znajdziecie McDonald’sa. Brak tej amerykańskiej sieci w tym miejscu nie jest jednak wynikiem ani zakazu jej działania, ani wykopania. Powód jest o wiele bardziej prozaiczny. Ekonomia. Po kryzysie finansowym 2008 roku ostatnie trzy McDonald’sy na Islandii został zamknięty. Islandczycy mają zresztą własną tego typu sieć o nazwie Hambórgarabúllan i wcale nie jest tak, że nie lubią, czy wręcz gardzą fast foodami. Restauracje, które wcześniej były McDonald’sami istnieją zresztą do dziś pod nazwą Metro.

McDonald’s wchodził do Islandii w roku 1993 i wtedy David Adson, ówczesny premier Islandii, dał się nawet sfotografować jak zajada się pierwszym wydanym w lokalu sieci burgerem.