Dotychczas w Polsce przeciwko SARS-CoV-2 zaszczepiło się niespełna 56 procent społeczeństwa. To za mało, żeby można było powiedzieć, że jesteśmy bezpieczni. Niebagatelną rolę w osiągnięciu jednego z najniższych, europejskich wskaźników zaszczepienia, a jednocześnie jednego z najwyższych wskaźników dotyczących zgonów chorych ze zdiagnozowanym Covidem-19, ma dezinformacja, jaka panuje wokół szczepionek, samego procesu szczepień, a nawet samych suchych, naukowych faktów z tym związanych. Kiedy rozmowa zwykłych Kowalskich schodzi na temat szczepień, jednym z koronnych paraargumentów tzw. przeciwników szczepień, jest twierdzenie, że niezaszczepieni nie zagrażają zaszczepionym, a więc „co cię obchodzi to, czy ja się zaszczepiłem”? To stwierdzenie to jednak nic innego, jak kolejny przykład całkowitego niezrozumienia tego, o co właściwie walczymy w całej tej pandemii.
Niezaszczepiony szkodzi. Nie tylko sobie
Nikt poważny, kto związany jest z nauką, nigdy nie powie, że coś jest pewne. Możemy mówić, będąc w zgodzie z naukową rzetelnością, że zjawisko, prezentowane dane, jakaś procedura, czy teoria, jest zgodna z obecnym stanem wiedzy potwierdzonej naukowo. Niezrozumienie tej podstawowej zasady doświadczamy każdego dnia, kiedy tzw. przeciwnicy szczepień podważają chociażby skuteczność szczepionek wyrażaną procentowo. Szczepionki powstawały ponad półtora roku temu, kiedy borykaliśmy się z oryginalną wersją wirusa SARS-CoV-2, odkrytym w chińskim Wuhan.
Kiedy przy wysiłku tysięcy naukowców na całym świecie udało się dokonać niemal niemożliwego, dostaliśmy szczepionki, które nie tylko demilitaryzowały wirusa tak, żeby nie powodował ciężkiego przebiegu choroby, redukowały konieczność hospitalizacji osób zakażonych, co było i jest kluczowe w walce z pandemią, a co najważniejsze eliminowały ryzyko śmierci niemal całkowicie, ale również redukowały możliwość samego zakażenia. Ruchy społeczne negujące dokonania naukowe, które, podobnie jak sam Covid-19, rozlały się po całym świecie, wyłapując niemal każdy jeden przypadek zakażenia przełamującego, aby dowieść tego, czego w zasadzie dowieść w taki sposób nie byli w stanie. Ziarno niepewności zasiewane w różnych częściach świata dało jednak mocno gorzkie owoce w postaci sceptycyzmu sporej części społeczeństwa. Sceptycyzmu z powodu którego straciliśmy całkowicie możliwość osiągnięcia odporności populacyjnej oraz sporą ilość czasu, która daje wirusowi możliwość podtrzymania swojej obecności w populacji, a tym samym szanse na dostosowywanie się i mutowanie w stronę nowych, bardziej odpornych na szczepienia, wariantów. Nie patrz w górę, a przy okazji strzel sobie w kolano.
Dzieci mięsem armatnim antyszczepionkowców
W jednym ze śląskich miast w ostatnim czasie pojawiły się skandaliczne plakaty na których do głowy płaczącego dziecka przystawiona została broń. Plakaty w ten, absolutnie bulwersujący i zupełnie nieuzasadniony sposób, sugerują, że szczepienie dziecka przeciwko Covid-19 naraża go na jakieś gigantyczne niebezpieczeństwo. Na plakatach wskazano również, że dostępne szczepionki są eksperymentalnymi preparatami inżynierii genetycznej za które rząd ani producent nie chcą wziąć odpowiedzialności. Z jedyną inżynierią z jaką w tym przypadku mamy do czynienia jest inżyniera społeczna, którą można w ładniejszy sposób nazwać zwykłą manipulację. Aktualnie dostępne na rynku szczepionki, co tłumaczyło już wiele ekspertów, a nawet samo WHO, w wielu miejscach na świecie dopuszczone do powszechnego użytku zostały w tzw. procedurze awaryjnej. Nie oznacza to jednak, że w jakiś sposób zrezygnowano lub pomięto którąkolwiek fazę badań klinicznych.
Procedura awaryjna odnosi się wyłącznie do przyśpieszenia pewnych procedur urzędniczych przy ocenie skuteczności i bezpieczeństwa kandydującego do wprowadzenia na rynek leku lub szczepionki. Co więcej, niektóre kraje, takie jak np. Szwajcaria, nie przewidują możliwości procedury awaryjnej i zatwierdzenie szczepionki w tym kraju odbywało się w pełnej procedurze, tak, jak każdego innego leku. Dopuszczone do użycia szczepionki w żaden sposób nie można również nazwać eksperymentem medycznym. Wymagane do rejestracji szczepionek fazy badań klinicznych w każdym przypadku szczepionki dopuszczonej do powszechnego użycia zostały zakończone, napisano o tym dziesiątki artykułów. Kiedy jednak jeden paraargument pada pod ciężarem faktów, natychmiast pojawiają się kolejne, nie mniej absurdalne. Jednym z nich jest np. twierdzenie, że polscy ubezpieczyciele traktują szczepienia jako eksperyment medyczny, w związku z czym osoby zaszczepione nie mogą korzystać z pełni praw przysługujących im w ramach ubezpieczenia. Nieprawdę tę dementowała już Polska Izba Ubezpieczeń.
Szczepienia dzieci od 5 roku życia dostępne są w Polsce od grudnia. Od tego czasu zaszczepiono jedynie nieco ponad 100 tysięcy dzieci. Ochrona dzieci jest ważna, ponieważ mogą one nie tylko przenosić wirusa na swoich dorosłych krewnych i osoby z którymi najczęściej mają kontakt, a tym samym przedłużać stan panującej epidemii, ale coraz więcej z nich również choruje, w tym w sposób ciężki. Według danych Ministerstwa Zdrowia od początku pandemii zachorowało już ponad ćwierć miliona dzieci. Według danych na dzień 21 grudnia ubiegłego roku 31 z nich zmarło. Narażenie dziecka na zachorowanie jest obecnie swoistą grą w rosyjską ruletkę, tyle, że bębenek rewolweru ma nieco więcej pustych komór, niż w przypadku dorosłych. Samo przejście Covid-19 to również nie wszystko. Lekarze alarmują o falowym wzroście komplikacji po chorobie, które dotykają właśnie najmłodszych. A mówimy o spektrum komplikacji od wieloukładowego zespołu zapalnego, po 2,5-krotnie większe narażenie na zachorowanie na cukrzycę po przejściu Covidu. Nie trzeba chyba również nikomu tłumaczyć, że komplikacje pocovidowe dotyczą również osób dorosłych. SARS-CoV-2, według najnowszych badań i obserwacji, może np. zagnieżdżać się w mózgu i hibernować. Z jakim skutkiem? O tym przekonamy się w przyszłości.
Nie zaszczepiłem się. To moja sprawa
Problem w tym, że teza o wolnym wyborze dotyczącym szczepienia jest fałszywa. Odkryty kilka tygodni temu w Afryce Południowej wariant omikron jest 2,5-krotnie bardziej zakaźny od wariantu delta, który już był określany jako wysoce transmisyjny. Na całym świecie w związku z tym notuje się dobowe rekordy zakażeń. I choć spływające ze świata dane mówią o tym, że zakażenia omikronem prawdopodobnie powodują łagodniejszy przebieg Covidu-19, to matematyka jest tutaj nieubłagana. Efekt skali powoduje bowiem, że dziesiątki tysięcy zakażeń w Polsce (setki tysięcy w Stanach Zjednoczonych) spowodują również wzrost przypadków wymagających hospitalizacji. W kolejnych szpitalach kolejne oddziały przekształcane są na covidowe, co z kolei powoduje, że pacjenci oczekujący na planowe operacje, czy leczenie onkologiczne, nie mogą z nich skorzystać, a osoby w zagrożeniu życia, po zawale czy udarze, mają gorsze rokowania ze względu na brak wolnych zespołów ratownictwa medycznego. Zespołów, które zostały wezwane do osób niezaszczepionych, którym spadająca saturacja odebrała już tę antyszczepionkową pewność siebie i poczucie nieśmiertelności.
Przedłużająca się pandemia to również wiele szkód na poziomie społecznym. Kolejne lockdowny i obciążenia kosztami leczenia wielu osób powodują coraz głębszą zapaść gospodarczą na całym świecie, co z kolei powoduje wzrost inflacji, a ta spadek jakości życia wielu ludzi. Odcięcie młodych ludzi od normalnego funkcjonowania w szkołach i w grupach powoduje zaburzenia w normalnym rozwoju dzieci i młodzieży, a trauma spowodowana utratą bliskich osób wśród dorosłych może ciągnąć się latami.
Co cię obchodzi to, czy ja się zaszczepiłem? Otóż, obchodzi. Dopóki niemądre postępowanie niektórych osób, całkowicie irracjonalne i nie mające poparcia w faktach twierdzenia o braku wolności, nieskutecznych maseczkach, szczepieniach, grafenach i Bóg wie czym jeszcze, realnie wpływać będzie na poczucie bezpieczeństwa innych osób, dopóty piętnować trzeba takie zachowania z pełną stanowczością. Głupota nigdy nie może zwyciężyć rozumu. Głupota nigdy nie powinna mieć przewagi nad nauką. Kiedy wreszcie to wszystko się skończy, siądziemy, i być może nawet pośmiejemy się z niektórych absurdów. Szkoda jedynie, że nie wszyscy.
Konsultacja merytoryczna: prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog i immunolog, Katedra Wirusologii i Imunnologii UMCS w Lublinie
Zobacz więcej