Elon Musk po raz kolejny robi burzę wokół Twittera i grozi wycofaniem się z transakcji. 

Elon Musk twierdzi, że Twitter uchyla się od obowiązku informacyjnego i nie podał w dalszym ciągu szefowi Tesli danych na temat faktycznej ilości fałszywych kont w serwisie. Musk, znowu, grozi zerwaniem umowy, za co, przypomnijmy, groziłaby mu wysoka grzywna finansowa.

W efekcie publicznych fochów Muska Twitter stracił dziś na wartości 5 procent.

Musk ogłosił chęć kupno spółki 14 kwietnia. Dziesięć dni później wystosował również publiczny list do przewodniczącego rady nadzorczej Twittera, Breta Tailora, w którym zobowiązał się zapłacić za każdą akcję spółki 54,2 dolara. Twitter najpierw wdrożył procedurę uniemożliwiającą przejęcie, a następnie, dzień po publikacji listu, zgodził się na zakup. Tymczasem Musk już w maju ogłosił, że przejęcie nie będzie możliwe bez przedstawienia mu faktycznej liczba kont botów na Twitterze. Szef SpaceX sugerował nawet, że przekazano mu złe informacje na temat spółki. Zdaniem niektórych ekspertów grał tym samym na obniżenie wartości spółki, aby móc ją przejąć po niższej cenie, ponieważ zebranie ponad 40 miliardów dolarów okazało się niełatwym zadaniem. Szczególnie w momencie, kiedy cena akcji Tesli, po twierdzeniach Muska, na temat Twittera, zaczęły spadać.

Jedyne co na razie udało się uzyskać Muskowi to pozew sądowy od części akcjonariuszy. Zarzuca się mu w nim manipulowanie ceną akcji spółki dla osiągnięcia osobistych korzyści. Akcjonariusze chcą, aby sąd zbadał czy działania Muska, po tym jak osiągnął z zarządem Twittera porozumienie w sprawie przejęcia serwisu, były zgodne z prawem. Chodzi o kwestionowanie ilości faktycznych użytkowników Twittera i inne wypowiedzi, które miały powodować spadek ceny akcji Twittera na giełdzie, wskutek czego Musk mógłby renegocjować cenę kupna całej spółki. 

{loadmoduleid 1123}