Dziś odbyła się premiera Mortal Kombat 1. Internet zalała fala krytyki pod względem wersji tej gry na Nintendo Switch.
Od dziś znowu, i w nowej wersji, wyrywamy głowy i kręgosłupy w Mortal Kombat 1. Oczywiście w bezpiecznym środowisku, w trakcie rozgrywki w grze wideo. Gracze Playstation i Xboxa są zadowoleni, przeciwnie czują się jednak posiadacze Nintendo Switch, którzy postanowili zakupić nową wersję kultowego mordobicia, za niemałe przecież pieniądze – gra kosztuje 299 złotych.
Po premierze Internet zalała, względem wersji switchowej właśnie, fala hejtu, która dotyczy niedopracowanej i po prostu brzydkiej wersji gry na hendheld Nintendo. Gracze skarżą się na kuriozalne błędy w rozgrywce i brzydką grafikę, momentami przypominającą te rodem z Playstation 2, konsoli sprzed ponad 20 lat. Głos w całej sprawie zabrał nawet twórca całej serii Ed Boon, który stwierdził, że gra na Switch z całą pewnością potyrzebuje i dostanie stosowne łatki.
Nintendo fans keep saying "graphics don't matter." Mortal Kombat heard you loud and clear. $70 for this. ? pic.twitter.com/SqAMKQZ7YB
— #WolverinePS5 (@HlNOMARUSUMO) September 17, 2023
Port Mortal Kombat 1 na Nintendo Switch przygotowany został przez Shiver Entertainment i Saber Interactive, nie przez główne NetherRealm Studios. Widzimy, że ta wersja jest nie zaakceptowania i będziemy to naprawiać, dodaje Boon. Gracze pecetowi również zgłaszają pewne problemy z wydajnością gry, ale głosy te nie są tak liczne, jak graczy wersji na Switcha. Najlepsze oceny zbiera wersja gry przeznaczona na konsole nowej generacji, Playstation 5 i Xboxy X|S.
Początki
Pomysł gry, bijatyki, która miała by konkurować ze Street Fighter II powstał w 1991 roku. Firma Midway zleciła całą robotę czteroosobowemu zespołowi złożonemu z programisty Eda Boona (whooopi!), dźwiękowca Dana Fordena i dwóch artystów Johnów – Tobiasa i Vogela. Mortal Kombat powstawał 10 miesięcy.
Street Fighter II charakteryzował się komiksową grafiką. Twórcy nowej bijatyki chcieli raczej postawić na realizm przedstawienia postaci. W tej sprawie skontaktowali się nawet z Jean Claude van Dammem, który w tamtym czasie, po filmach Krwawy Sport i Kickbokser, był na szczycie popularności. Miała więc powstać oficjalna gra sygnowana nazwiskiem JCVD, ale ten ostatecznie nigdy kontraktu nie podpisał, głównie ze względu na to, że negocjował umowy takiego samego projektu z kilkoma innymi producentami. Koniec końców gra nie powstała ani w Midway, ani w żadnym innym studiu.
Co ciekawe, wiele osób wskazuje, że JCVD mimo wszystko pojawił się w Mortal Kombat za sprawą postaci Johnny Cage’a, który faktycznie przypominał postać graną przez Van Damme’a w Krwawym sporcie. Podobno zbieżność inicjałów Cage’a – JC – i pierwszych liter imion gwiazdora kina akcji także nie są dziełem przypadku.
Dziś nie musimy już snuć podobnych hipotez, bowiem w Mortal Kombat 1, już oficjalnie, dodana została postac Van Damme’a.
{loadmoduleid 1123}
Zobacz więcej