Przedstawiam najnowszy nabytek w mojej skromnej kolekcji retro sprzętów. Konsolę Rambo.
Artykuł ten jest częścią tygodnia Atari, czyli cyklu archiwalnych tekstów, które przypominamy na Geekwebie z okazji 52. rocznicy powstania tej firmy. Rocznica powstania Atari przypada 27 czerwca.
Skąd taka nazwa?
Konsole Rambo swoją nazwę zawdzięczają pudełkom w które były pakowane. Producent tego sprzętu z bliżej nieznanych przyczyn wybrał właśnie popularną w latach 80. postać Rambo do zamieszczenia na opakowaniach z konsolą. Zapewne popularność Rambo była jedynym elementem, który przemawiał za zamieszczeniem jego wizerunku na opakowaniu, ponieważ konsola nie ma żadnych innych punktów wspólnych z weteranem Armii Amerykańskiej walczącym w Wietnamie i w kilku innych wojnach. Nazwa Rambo przylgnęła więc do konsoli na dobre i funkcjonuje do dziś.
Czym było Rambo
Rambo było niczym innym jak chińskim klonem amerykańskiego Atari 2600, wydanego w 1977 roku. Prezentowana wyżej wersja Rambo, ich było kilka i różniły się między sobą jedynie kosmetycznie, jest klonem Atari 2600 w wersji z 1982 roku, tzw. Darth Vader. Na środku konsoli znajduje się gniazdo na cartridge i, co ciekawe, większość wersji Rambo faktycznie je obsługiwała i była w pełni kompatybilna z 2600. Tylko niektóre egzemplarze, zapewne z powodu jeszcze niższych kosztów produkcji, gniazdo na cartridge miały tylko w celach “ozdobnych”. Na froncie konsoli od lewej znajdują się przełączniki zasilania, wyboru gier – przełącznik działa tylko w jedną stronę i brak jest listy wbudowanych gier, przełącznik wyboru gracza oraz, nieobecny w moim egzemplarzu, przełącznik resetowania gry. Na tylnym panelu możemy znaleźć gniazda na joysticki oraz przełączniki poziomu trudności.
Rambo dla wielu polskich dzieciaków pod koniec lat 80. był pierwszym kontaktem ze światem gier wideo. Osobiście w dzieciństwie nie miałem tej konsoli, podobnie jak ominęła mnie Pegasuso mania w naszym kraju. Od końca lat 80. przesiadywałem przed ekranem telewizora i monitora do których miałem podłączone pełnoprawne komputery – najpierw c64, a potem Amiga i kolejne pecety. Dziś miło jest włączyć tego typu sprzęt i zagrać na prymitywnych produkcjach z których wiele nie posiadało nawet oficjalnego tytułu. Dla wielu obecnych 30 kilku latków to fantastyczne wspomnienia.
* specjalne podziękowania za konsolę należą się koledze Markowi
Zobacz więcej