Trzy lata po tym jak Estonia wysunęła plan stworzenia tzw. cyfrowej ambasady, czyli kopii zapasowych wszystkich najważniejszych baz danych i systemów państwa idea ta jest bliska spełnienia. Pierwsza, ważna umowa międzypaństwowa została już podpisana, a pierwsze elementy całego przedsięwzięcia mogą ruszyć już za kilka miesięcy.
W 2014 roku w Estonii powstał pomysł stworzenia tzw. cyfrowej ambasady, czyli kopii wszystkich najważniejszych, krytycznych systemów państwa, w tym baz danych i usług świadczonych przez państwo. Dane i systemy te miały by znajdować się poza granicami Estonii, na bezpiecznym terenie, z zachowaniem wszystkich najwyższych procedur bezpieczeństwa. Trzy lata po tych zapowiedziach Estonia podpisała pierwszą umowę na drodze do realizacji tego celu. Partnerem Estonii został Luksemburg, a wspomniana umowa ma gwarantować immunitet dyplomatyczny dla wszystkich gromadzonych danych. Mikk Lellsaar, estoński minister spraw gospodarczych i komunikacji w wywiadzie dla portalu ZDNet powiedział, że kolejnym etapem jest przygotowanie umów na dzierżawę i wykorzystanie luksemburskich, państwowych data center i zbudowanie oraz przystosowanie technologii do tego celów służących. Prawdopodobnie pierwsze systemy ruszą już na początku 2018 roku.
Co będzie przechowywane?
Lellsaar wskazuje, że elementy cyfrowej ambasady zlokalizowane w Luksemburgu będą przechowywały wiele kluczowych dla państwa danych, takich jak np. system finansowy czy system ubezpieczeń społecznych. Mają to być także bazy danych dotyczące ludności, dokumentów tożsamości czy informacje dotyczące krajowej działalności gospodarczej. Z biegiem czasu zakres tych danych i systemów ma być ogromny, a ilość przechowywanych danych i miejsce zależeć będą od dotychczasowych doświadczeń, ale rządowi estońskiemu zależy na ścisłej współpracy z państwami z którymi Estonia posiada wieloletnie, dobre stosunki. Zaznaczył także, że pierwszy etap to działanie pilotażowe i nie można już teraz określić jak i z kim przebiegać będzie dalsza współpraca. Najważniejsze jednak jest bezpieczeństwo, dlatego też jakikolwiek partner Estonii w tej kwestii musi gwarantować immunitet gromadzonych danych oraz najwyższe, światowe standardy bezpieczeństwa systemów typu data center.
Jak będzie działać cyfrowa ambasada?
Jednym z kluczowych motywów powstania cyfrowej ambasady jest konieczność zachowania ciągłości funkcjonowania państwa, nawet w przypadku wystąpienia kryzysu. Przyczyn zakłóceń w funkcjonowaniu rodzimej infrastruktury może być wiele – zmasowany cyberatak, katastrofa naturalna czy nawet okupacja całego, bądź części kraju przez opcje wojska. Docelowo i w szerokiej perspektywie najbardziej krytyczne dane Estonii mają znajdować się w kilku punktach na świecie, aby ich rozproszenie uniemożliwiało komukolwiek dotarcie do nich. Jako jedno z możliwych rozwiązań Mikk Lellsaar wskazuje tutaj wykorzystanie technologii blockchain, czyli zdecentralizowanej i rozproszonej bazy danych opartej o model open source i sieci o charakterze pee-to-peer, sieci, która jest odporna wszelkie cyberataki ze względu na zastosowanie kryptografii. Najważniejszymi kwestiami przed jakimi stoją teraz inżynierowie to sprawy komunikacji pomiędzy serwerami zlokalizowanymi w odrębnych państwach i przypadki uszkodzenia któregokolwiek z nich, bądź też obydwu, a także sytuacji w której jednocześnie działać będą dwa systemy. W takim przypadku system musi decydować, który otrzymuje priorytet.
Estonia doświadczona jak nikt inny
Głównym powodem pójścia Estonii w kierunku cyfrowych ambasad są doświadczenia tego kraju z 2007 roku. Wydarzenia jakie nastąpiły po tym jak estoński rząd zdecydował się na przeniesienie pomnika sowieckich żołnierzy z czasów II Wojny Światowej ze stolicy państwa na cmentarz zlokalizowany poza miastem nazywane są przez wielu ekspertów od cyberzagrożeń pierwszą cyberwojną. Doszło wtedy do zmasowanego cyberataku, w pierwszej kolejności na infrastrukturę rządową Estonii, który trwał 22 dni i sparaliżował niemal kompletnie całe państwo. W ataku nie ucierpiały jedynie systemy i strony wojskowe. Większość ekspertów jako źródło ataków wskazuje w tym przypadku Rosję.
Zobacz więcej