Photo by Somchai Kongkamsri from Pexels

Każde nieuzasadnione wezwanie służb, które spowoduje obrażenia ofiary, w efekcie skutkować będzie minimum 10 letnią odsiadką. W Kansas uchwalono tzw. ustawę anty swattingową.

Ameryka to kraj możliwości, spełnionych marzeń, masy wynalazków. To jednak także kraj wielu kontrastów, kontrowersji, dziwolągów, a wreszcie kraj najgłupszych pomysłów na jakie można wpaść. Jednym z takich z całą pewnością jest swatting, który urodził się w środowisku graczy komputerowych, a polegający na nieuzasadnionym wezwaniu służb w miejsce zamieszkania lub przebywania swojego elektronicznego konkurenta. Tego typu wezwania, polegające na zawiadomieniu, że zagrożone jest czyjejś życie, traktowane są za oceanem bardzo poważnie i najczęściej skutkują pełną antyterrorystyczną akcją. Gracze obecnie wyposażeni są w trakcie rozgrywki w kamery, streamują do Internetu swoje zmagania, a więc siłą rzeczy rejestrowana jest także akcja antyterrorystów. Gracz po drugiej stronie zanosi się wtedy ze śmiechu widząc, jak jego kolega jest sprowadzany na ziemię przez grupę szturmową. Ubaw po pachy.

W wyniku tego typu idiotycznego żartu w grudniu 2017 roku zginął, zastrzelony przez policjanta, 28 letni Andrew Finch. Bezsensowności tej śmierci dodatkowo dodaje fakt, że Finch nie brał nawet udziału w komputerowej rozgrywce, a służby zostały wezwane pod jego adres z zawiadomieniem zabójstwa i przetrzymywania zakładników, przez 25 letniego Tylera Barrissa, który dodatkowo podał (najprawdopodobniej omyłkowo) adres niezwiązany z żadnym zaangażowanym w rozgrywkę graczem. 

Senat w Kansas, stanie w którym mieszkał zastrzelony w wyniku akcji Finch, uchwalił pod koniec marca tego roku tzw. ustawę anty swattingową nazwaną także nazwiskiem tragicznie zmarłego (The Andrew T. Finch anti-swatting bill). Nowe prawo stanowe przewiduje, w przypadku wystąpienia obrażeń lub śmierci ofiary tego typu idiotycznego żartu, karę więzienia dla sprawcy w wymiarze minimum 10, a maksymalnie 41 lat. z uchwalenia nowego prawa niezwykle zadowolona jest matka Andrew Fincha, która stwierdziła, że jeśli w ten sposób uda się zapobiec chociażby jednej śmierci, to jest to dobre prawo.