Czy naprawdę wykorzystujemy jedynie 10 procent swojego mózgu? Odpowiedzieć można krótko i się rozejść. Nie.

Dziś (18 marca) Europejski Dzień Mózgu. Dowiedziałem się o tym z porannej prasówki. Przejrzałem kilka wpisów na ten temat w portalach społecznościowych i kilka komentarzy pod tymi wpisami. Zdumiał i zastanowił mnie fakt, jak wiele osób wciąż wierzy w dawno obalony mit, jakoby człowiek używał jedynie 10 procent możliwości swojego mózgu. Jeden z komentujących, jako dowód (!), podawał nawet film Lucy w reżyserii Luca Bessona. Powiedzmy więc sobie raz jeszcze. To bzdura.

Lucy to typowe science-finction, ale z science ma niewiele wspólnego

Mit o wykorzystywaniu tylko jednej dziesiątej możliwości swojego mózgu powstał prawdopodobnie jeszcze na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego stulecia. Ówcześni specjaliści w dziedzinie medycyny i innych nauk nie wiedzieli jeszcze wiele na temat działania poszczególnych części mózgu. Nawet dziś dla naukowców mózg jest jednym z najbardziej zagadkowych organów człowieka, ale z pewnością wiemy o wiele więcej o jego działaniu, niż sto lat temu. Używamy praktycznie każdej części swojego mózgu, a nasz mózg jest w całości aktywny niemal cały czas, powiedział dr Barry Gordon, profesor nerologii na John Hopkins University School of Medicine. Doktor Gordon odniósł się również do wywiadu, którego udzielił Scientific American już w 2008 roku. Mózg to 3 procent masy naszego ciała, który jednak potrzebuje 20 procent energii naszego całego ciała. Dziś wiemy jakie części mózgu odpowiedzialne są za konkretne działania. Nie ma takich części mózgu, które byłyby bezużyteczne, czy w jakikolwiek sposób uśpione. Gdyby tak było, natura w procesie ewolucji by je wyeliminowała.

Ludzki mózg to ważący około 1,5 kilograma galaretowaty twór, przez który nieustannie płyną, z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę, impulsy elektryczne. W 80 proc. składa się z wody, resztę stanowią białka, tłuszcze, cukry i sole mineralne. Mózg zbudowany jest z komórek nerwowych, czyli neuronów, których u człowieka jest prawie 100 miliardów, a każdy z nich może stworzyć wiele tysięcy połączeń z innymi neuronami, co daje niewyobrażalnie skomplikowaną sieć powiązań. Połączenia te, czyli styki komórek nerwowych, to synapsy (definicja za Fundacja na Rzecz Nauki Polskiej).

Gdybyśmy używali jedynie małej części swojego mózgu oznaczałoby to, że uszkodzenie innej jego części byłoby neutralne dla naszego organizmu. A tak po prostu nie jest. Nawet drobne, z pozoru, uszkodzenie mózgu może nieść za sobą fatalne i nieodwracalne skutki. Biorąc pod uwagę tak prostą czynnośc jak parzenie porannej kawy. W trakcie dojścia do miejsca w którym zaparzyliśmy dzbanek, w trakcie sięgania po niego i nalewania kawy do kubka, w trakcie podejmowania decyzji ile wolnego miejsca zostawić na smietankę w naszym mózgu aktywnych jest aż siedem różnych rejonów. W czasie tej kilkusekundowej czynności przez nasz cały mózg przechodzi burza neronów, tłumaczy aktywność mózgu dr Gordon.

Choć dziś o ludzkim mózgu wiemy już bardzo dużo, to wciąż jednak nie wiemy wszystkiego. Jedną z zagadek jest na przykład to w jaki sposób dokładnie komunikują się ze sobą neurony, czy to w jaki sposób mózg dokonuje obliczeń matematycznych, albo w jaki sposób przechowywane i wywoływane są wspomnienia. Tak naprawdę wiemy bardzo niewiele o mózgu, wiemy o połaczeniach, ale nie wiemy jak przekazywana jest informacja, mówi nerobiolog Lu Chen. Według dzisiejszego stanu wiedzy nie możemy jednak powiedzieć, żeby 90 procent naszego mózgu było niewykorzystywane. Kłam temu twierdzeniu zadają chociażby badania obrazowania mózgu i technologie takie jak pozytonowa emisyjna tomografia komputerowa, czy funkcjonalny rezonans magnetyczny.