Twitter wstrzymał sprzedaż błekitnego znaczka za 8 dolarów, a powodem takiej decyzji był… no kto by pomyślał… wysyp oszustów podszywających się pod sławnych ludzi i marki.

Twitter wstrzymał sprzedaż subskrypcji Twitter blue, która, między innymi, pozwalała na uzyskanie charakterystycznego błękitnego znaczka obok nazwiska czy nazwy konta. Taka opcja kosztowała 7,99 dolara, ale służyła wielu oszustom do podszywania się pod znane marki i nazwiska osób sławnych. Dotychczas, przed wprowadzeniem płatnej subskrypcji, aby uzyskać status verified przejśc trzeba było dość szczegółową procedurę. Jej zmianę zapowiedział w wdrożył, tuż po przejęciu kontroli nad spółką, Elon Musk, który wyłożył na Twitter Inc. 44 miliardy dolarów.

Twitter blue pozwalający na uzyskanie błekitnej odznaki uruchomiono kilka dni temu w aplikacji na systemy iOS. Obecnie nie jest możliwe już zakupienie subskrypcji, ta opcja została czasowo wyłączona. Możliwość praktycznie nieograniczonego nadania statusu verified do jakiegokolwiek konta zwiększyła jeszcze, i tak już ogromną, dezinformację panującą w serwisie. Efektem nowych rządów Muska w Twitterze, oprócz grupowych zwolnień, jest również odwórcenie się od serwisu wielkich reklamodawców.

Dotychczas z usług Twittera jako platformy dla swojej promocji zrezygnowały czasowo CVS Pharmacy, Nintendo, czy Unilever. Swoim klientom taki ruch proponuje IPG Media Brands, które sugeruje odczekanie aż wyklarują się plany Twittera dotyczące zaufania i bezpieczeństwa.

Musk przejmuje Twittera

O tym, że Musk chce ostro monetyzować Twittera oznajmił ostatniego dnia października, dwa dni po tym, jak oficjalnie przejął firmę. Pierwotnie wprowadzenie płatnej weryfikacji konta wyceniał na 20 dolarów miesięcznie, ale obniżył cenę po wymianie zdań (na Twitterze zresztą) ze Stephenem Kingiem, który stwierdził, że Elon powinien płacić jemu, a nie odwrotnie. 

Musk ogłosił, że chce kupić serwis Twitter w kwietniu. Nieco później zaczął jednak grymasić i w maju zagroził, że cała transakcja może nie dojść do skutku, jeśli Twitter nie przedstawi mu danych dotyczącej faktycznej ilości realnych użytkowników. Musk pierwotnie zgodził się zapłacić 54,2 dolara za każdą akcję spółki. Po rzucanych przez niego oskarżeniach cena akcji Twittera spadła.

Część ekspertów twierdziła wtedy, że Musk grał na obniżenie wartości spółki publicznie ją oskarżając. Część akcjonariuszy złożyła zresztą przeciwko niemu pozew w którym zarzucała mu manipulowanie ceną akcji spółki dla osiągnięcia osobistych korzyści. Później Musk złożył w spółce pismo w którym domagał się całkowitego rozwiązania porozumienia na mocy którego miał ją nabyć. W lipcu zarząd Twittera ogłosił, że jest w stanie dopiąć transakcję, a jeśli Musk się z niej wycofa to Twitter będzie domagał się sowitego odszkodowania.

W połowie września, zgodnie z procedurą, sprzedaż Twittera zatwierdzili udziałowcy. Tuż przed ich głosowaniem, przed senacką komisją zeznawał w sprawie rzekomych luk w zabezpieczeniach serwisu informator (tzw. whistlerblower), Pieter Zatko. Były szef bezpieczeństwa firmy powiedział w trakcie przesłuchania, że Twitter był o dekadę za standardami bezpieczeństwa. Twitter odpowiada dyskredytując byłego pracownika, twierdząc, że został on zwolniony, a jego twierdzenia są całkowicie bezzasadne.

Przejęcie Twittera przez Muska ogłoszone zostało 28 października. Tego samego dnia pracę stracili w nim CEO, Parag Agrawal, szef finansów Ned Segal oraz Vijaya Gadde, szefowa działu prawnego i bezpieczeństwa.

 

{loadmoduleid 1123}